Dziś dzień leniwca z pilotem w garści. Przerabiam serial "Ania, nie Anna". Z przyjemnością wchłaniam kolejne odcinki. Lekkie, łatwe, przyjemne i znajome, bo przeczytałam, dawno co prawda, ale jednak, otóż przeczytałam wszystkie Anie.
Ostatnio oglądałam Kochanice króla, o Annie Boleyn. Podobało mi się. A wcześniej z prawdziwą przyjemnością It's complicated z Meryl Streep. Bardzo ja lubię.
Dziękuję, za słowa wsparcia i zachęty pod poprzednim postem. Postanowiłam brać co dają, o ile dadzą. Mentalnie przygotowuje się do tego, myśląc sobie, że dam radę, bo niby dlaczego miałabym nie dać. Niestety przez jakiś czas jeszcze muszę pociągnąć oba stanowiska. Bo póki co jednak jestem niezastąpiona. I tak się układa sytuacja kadrowa, że nie ma kogo wrzucić na mój fotel. Damy radę. Musimy.
W domu leniuchujemy, ale jutro na bank gdzieś ruszymy, bo popracowe ADHD mojego SzM nie utrzyma go w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz