Stali bywalcy :)

piątek, 23 sierpnia 2019

20 / 2019

News. 😉
Za rok będziemy już po weselu. 😁

19 / 2019

Wakacje...
Wydawać by się mogło że dopiero co się zaczęły, a już za chwilunię się skończą. Tegoroczne nasze pod znakiem rowerowym. Rozjeździliśmy się dosyć mocno. I to fajne jest.
Mała/Młoda wakacjowała w Portugalii, bez rowerka. My nad Bałtykiem, z rowerami. Przez dwa tygodnie wczasowania nakręciliśmy prawie 500 km. Pojechaliśmy dokładnie w to samo miejsce co rok temu, nawet do tego samego pokoju. I tak jak rok temu narzekaliśmy że ograniczają nas godziny posiłków. Tak więc przypomnijcie mi proszę w stosownym momencie, że my chcemy sam pobyt bez posiłków, no najlepiej to ze śniadaniem, bo resztę sami sobie zorganizujemy. Ale było fajnie, powiem szczerze. Zabrałam ze sobą, jak zwykle stosik książek, ale nie skończyłam nawet pierwszej. Dużo jeździliśmy i chodziliśmy. Szczerze powiem były momenty, że miałam dosyć, że czułam się jak na obozie sportowym, żeby nie powiedzieć przetrwania, bo ten mój SzM to zrzucił zbędne kilogramy, ale chyba dorobił się jakiegoś ADHD😉 W chwili kryzysu przypominałam sobie ze pewnie rok, dwa lata temu, tak się czuł SzM gdy ja go co chwilę angażowalam w ruch. 😁
Wczasy, wczasy i po wczasach... Przed wyjazdem wczasowy zaliczylismy jeszcze kilka wypraw rowerowych, takich terenowych, po 70-80km, i jedną pieszą wycieczkę po górach, taką spacerową.
Przez to rowerowanie trochę mi nie jest po drodze z bieganiem, ale cóż nie można mieć wszystkiego.
😁

czwartek, 22 sierpnia 2019

18 / 2019

Codziennie obiecuję sobie zajrzeć tu i uzupełnić zaległości i niestety nic z tego nie wychodzi...
Z góry przepraszam ewentualnych Czytaczy, jeśli tacy się trafią, za brak polskich liter i literówki, ale jeśli nie wrzucę czegoś tu i teraz, z komórki, to znowu nic nie wrzucę. Tak to.
Gdybym tak miała chronologicznie, to trzeba sięgnąć do czasu poszukiwania kota. A to masakrycznie dawno było...
Z perspektywy czasu jestem pewna że to moja wina, że nasz kot zwial. Początkowo wydawało mi się to niemożliwe, wydawało mi się że gdzieś się schowała i nie ma ochoty wyjść, bo to dziewczynka przecież jest, kotka znaczy się. Faktem jest, że zniknęła rano dnia pierwszego, a znaleźliśmy ją wieczorem dnia drugiego. SzM ją znalazł. Został Bohaterem Rodziny. Ja od niego usłyszałam tekst rzucony wprost, że jej nie dopilnowalam, co poniekąd okazało się po czasie prawdą. A Mała/Młoda była dzielna, bardzo się starała nie rozpaczać i robiła dobrą minę do tej gry. Mam niejasne wrażenie, że robiła to też, a może głównie, z powodu tej uwagi SzM rzuconej w moim kierunku. Tak jakby nie chciała mnie dobijać bardziej. A ja czułam się okropnie. Nigdy więcej takich sytuacji... Niepewność jest gorsza niż cokolwiek innego. To było straszne. Miałam wrażenie, że w domu cisza dzwoni, noc nieprzespana... Masakra emocjonalna. Mała wybuchnęła płaczem dopiero gdy zobaczyła że kotka już jest odnaleziona, gdy miała ją już na swoich rękach. Siła tego jej szlochu pokazała mi jak bardzo stresowala się tą sytuacją i jak bardzo była dzielna.
To tyle w sprawie tej małej
uciekinierki :)