Wsłuchałam się w Wasze komentarze. Dobrze gdy ktoś tak całkiem z boku wyprostuje nasze myśli. Zmusza do refleksji, wskazuję drogę...
Tak, jestem nadopiekuńcza, walczę z tym, staram się.
Jestem między młotem a kowadłem, choć może to mało trafne określenie. Z jednej strony Matencja, która byla i jeszcze jest mimo wszystko, zawsze i wszędzie na każde zawołanie, a nawet więcej. Z drugiej Teściowa, która wszystko miała w głębokim poważaniu, bo świat jest po to by jej było dobrze, a reszta to przy okazji. Pomiędzy nimi ja, która nie chce być jak moja Teściowa, a jednocześnie wie jak bardzo męczy nadopiekuńczość Matencji.