Nie przypuszczałabym, że doczekam takiego dnia, gdy rzeczywistość przerośnie moje wyobrażenia. W sensie negatywnym. Wiedziałam, że bedzie źle, ale to co zobaczyłam to nie jest źle, to jest dramat i masakra razem wzięte do potęgi ntej. Już wiem jak wygląda mieszkanie, w którym do kompletu trzeba tylko narobić na środku. Wstyd mi to przyznac. Naprawdę. Ja do tej pory takie rzeczy widziałam tylko w TV, albo w realu, ale w jakimś patologicznym środowiskowym marginesie. Ręce mi opadły po raz pierwszy w życiu tak naprawdę. Ja nawet nie wiedziałam od czego zacząć. To SzM, który nie jest fanem sprzątania sam zaczął od odkurzacza. Posprzątamy, doprowadzimy to mieszkanie jako tako do stanu z dnia wprowadzki (koniec 2020r.). A jak Młodzi przyjadą z wywczasów to zakomunikuję im, że mają szukać innego lokum, bo dostali je do wynajęcia akurat oni, tylko dlatego, że znam właściciela i jak mi on sam powiedział "ty (znaczy ja Anonimka) jesteś gwarantem że będzie wszystko ok, bo to przecież twój syn". A ja nie mam ochoty świecić za nich oczami! Niech idą w świat i pracują na swoją opinię. Jestem naprawdę w głębokim szoku. Nie jestem w stanie zrozumieć jak można doprowadzić swoje otoczenie do takiego stanu. Żyć w takim nieogarze. Jak okropnym brudasem, niechlujem trzeba być. Powiem wprost, oboje są obrzydliwymi bałaganiarzami i brudasami. Wierzyć mi się nie chce, że to moje, wychowane przeze mnie dziecko, jak bardzo kiepsko go wychowałam. Bo Młody, z bólem serca to piszę, to moje mega rozczarowanie, porażka życiowa w tym temacie. A JuzNiePanna niestety straciła w moich oczach, wiele, oj bardzo wiele.
I proszę mi tu nie pisać, że mam to sprzątanie zostawić, bo to ich dom, ich życie, decyzje i inne takie. Nie wzruszają mnie takie argumenty. Posprzątam, ogarnę, doszoruję, pokażę że da się, że można, tylko trzeba chcieć to robić. Robię też dokumentację foto żeby mi potem nie wmawiali, że nie było tak źle. Posprzątam ten syf, bo jeśli właściciel tam by zajrzał teraz (a jeszcze nie był i być może się w końcu wybierze, tak mówił mi ostatnio jak się widzielismy) to sam ich wywali ekspresowo, nie tylko za ten maxi burdel, ale za kompletny brak troski o wyposażenie tego mieszkania. Posprzątamy i niech spadają, a do momentu ich wyprowadzki będę sobie tam chadzać na kawki bez zaproszenia i ewidentnie sprawdzać czystość. Będę tą okropną wredną teściową, która wtyka nos. Bo owszem opłacają się sami, ale mieszkają tam na mojej opinii. I już wiem dlaczego co chwilę są chorzy. Jak nie jedno to drugie. Bo zapuszczone jest kompletnie wszystko. Siedlisko wszelakiej zarazy. Sprzątali chyba tylko wtedy gdy mieliśmy do nich przyjść i to tylko "rynek". Już wiem dlaczego reszta pokoi była zawsze szczelnie pozamykana. A ja nie śmiałam robić wycieczek krajoznawczych po mieszkaniu.
Jutro do całego zestawu środków czystości, które zabrałam tam już dzisiaj muszę dobrać worki na śmieci i jednorazowe rękawiczki(!!!). Bo bez rękawiczek nie dam rady tknąć tego zalegającego po kątach syfu. Przede mną szorowanie, odtłuszczanie, mycie, odkurzanie, pranie, układanie. Potem mogą sobie poprzekładac wedle ich woli, ale niech to będzie czyste. Bo nie jest, bo wchodzę i śmierdzi po prostu. A SzM jutro bierze ze sobą narzędzia, bo co nieco trzeba doprowadzić do użytku, żebym w ogóle mogła zacząć sprzątać. I będziemy działać dalej.