A propos ostatniej rozmowy z Małą postanowiłam zrobić delikatny psychologiczny rachunek sumienia. I tak pokrótce:
- od zawsze mam problem by podczas rozmowy patrzeć rozmówcy prosto w oczy. Zwykle patrzę na usta, albo po prostu prosto w twarz. Oczy mnie jakoś blokują;
- od zawsze w głowie liczę, cokolwiek. Przykład pierwszy z brzegu. Siadam w toalecie na muszlę, patrzę w ścianę, liczę kafelki; patrzę na kaloryfer, liczę żeberka grzejnika;
- kiedy patrzę na auta na ulicy, nigdy nie patrzę na to kto siedzi w aucie, zawsze patrzę na tablice rejestracyjne;
- kompletnie nie mam pamięci do twarzy, wszystko zlewa mi się w jedną szarą masę;
- nie ma we mnie ciekawości społecznej, nie wiem jak to nazwać. Nie mam potrzeby budowania relacji z innymi mniej mi znanymi ludźmi. Muszę samą siebie napominać by pytać, być ciekawą co tam u nich. Generalnie wystarczyłoby mi powiedzieć dzień dobry i tyle, a te zdawkowe uprzejmości to zwykła strata czasu. No chyba, że faktycznie jestem ciekawa 😉
- zanim zacznę nowy projekt, nowe zadanie, to muszę sobie najpierw ogarnąć przestrzeń wokół. Biurko, dokumenty, komputer. Nawet pokój.
- jestem skrupulatna, kompetentna, dokładna, nierzadko aż do bólu. Przykład: edytując tekst w Wordzie, sprawdzam nawet odstępy, spacje i znaki, których nie widac. Wiem, że to zboczenie, że to chore, nic nie wnosi, czas pożera, ale mam tak zafiksowany mózg, że dopóki tego nie zrobię to się duszę;
- od dziecka mam alergię na konkretną teksturę. Tzn. gdy dotykam materiału typu np. sztuczny aksamit, velur to czuję momentalnie że przytykają mi się płuca. Uruchamia mi się taka reakcja alergiczna chyba;
- drażnią mnie krzywo zawieszone firanki, obrazki, jakieś byle jak ustawione rzeczy na półce itp. Zawsze mówię, że mam zespół dr Monka (tak, tego z serialu);
- mam coraz gorszą pamięć krótkotrwałą. Obserwuję i przeżywam, że coraz gorzej się dzieje. Za to sporo pamiętam z "tamtych lat". Ale to chyba raczej demencja mi się powoli włącza.
- często też włącza mi się tryb notatnika. Zapisuję mnóstwo rzeczy, regularnie tworzę listy do zrobienia na wczoraj itp. Na lodówce mam np. dpis zawartości zamrażarki w podziale na szuflady. Czy ktoś mnie przebije? 😁
- niejednokrotnie zdarza się, że podczas biurowych pogaduszek robię dobrą minę do złej gry, ale kompletnie mnie te pogaduchy nie interesują i w głowie czekam kiedy się skończą i będę mogła wrócić do swojej pracy. Tak, tak.
- zawsze miałam problem z zapamiętywaniem koleżanek i kolegów moich dzieci. Z ich zlokalizowaniem, personifikacją, co który mowił, zrobił itp. Może przez ten brak pamięci do twarzy...
- zawsze w głowie mam mnóstwo myśli. Natłok. Ale mam bardzo duży problem z ich zwerbalizowaniem. Mam wrażenie, że SzM mnie chyba nie zna, nie potrafię rozmawiać o swoich emocjach, uczuciach, myślach. Łatwiej mi rozmawiać o nich z obcymi niż z SzM, z bliskimi. Czego się boję? Chyba wyśmiania, wykorzystania potem czegoś przeciwko mnie.
- do momentu gdy Mała powiedziała, że po raz pierwszy widziała jak ja płaczę wydawało mi się, że twardym trzeba być, bo płaczą ludzie słabi. A po co przez płacz absorbować zainteresowanie innych. To nie tak, że wcale nie plakalam. Plakalam, owszem, ale gdy nikt nie widział.
- od dziecka nie potrafiłam zrozumieć sytuacji gdy ktoś komuś mówi wielkie COŚ i potem drży o to by ten drugi tego nie wygadał. Logiczne jest dla mnie po prostu nie mówić. I o wiele prostsze.
- zawsze się do kogoś porównuję. Zawsze. I oczywiście zawsze jestem ta gorsza. Jestem świadoma tego, że mam bardzo niską samoocenę. Zawsze najpierw szukam błędu po swojej stronie. Nigdy w sytuacji sprawdzianu, kryzysu, nie myślę, że na pewno to jest dobrze zrobione bo robiłam to sama. Zawsze mam zagwozdkę czy aby na pewno jest ok bo to ja zrobiłam.
- męczy mnie natłok przedmiotów, gratów, przydasiow i innych rzeczy, nieład i bałagan w otoczeniu. Mam problem w takich warunkach ze skupieniem uwagi.
- jak się na coś zafiksuję, nakręcę to nie potrafię odpuścić, najchętniej od razu tu i teraz bym to realizowała, cały czas mam myśli zajęte tym czymś.
A poza tym jest chyba że mną całkiem ok.
Czy ten spis jest zbieżny z jakąś jednostką chorobową?
A jak Wy się odnajdujecie?