Stali bywalcy :)

niedziela, 24 września 2023

67/2023/2

Dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia. Jeszcze jestem w szoku... Spotkałam teraz tyle dobra i empatii od ludzi z którymi przyszło mi ogarniać sprawy związane z pochówkiem. Z jednym wyjątkiem -  księdza prowadzącego pogrzeb... Kompletny brak taktu, szacunku,  wyczucia chwili, buta i arogancja; rocznik 1992. ...jak się posklejam to wyrzucę z siebie.
Mam dobre, mądre, wspierające dzieci, ale przychodzi ten moment gdy jestem w domu, z kotką (na szczęście!) i wtedy dochodzi do mnie że tu jest pusto, że Go nie ma, że tylko patrzy na mnie z pogrzebowego portretu, że nie wejdzie, nie wróci... i że tak już będzie. 
Muszę okrzepnąć i nauczyć się inaczej żyć. 
Dbajcie o siebie, swoich bliskich i czerpcie z życia tu i teraz, bo żadna chwila się nie powtórzy.

Trudno jest, bardzo...

piątek, 22 września 2023

66/2023/1

Rozsypało mi się życie. ... nie mogę spać... tęsknię, mam wrażenie, że za chwilę wróci, że to tylko delegacja, szkolenie. Zżera mnie stres jak to będzie bez niego. Jak sobie poradzę. Jak zwykle wyjeżdżał to zawsze z tyłu głowy miałam stresa, że jakby co, to kto mi pomoże, bo przecież jego nie ma.
Patrzę na jego zdjęcie i mam wrażenie że widzę uśmieszek, który mówi: widzisz, a taka byłaś mądra. 

"Ktoś tutaj był i był, a potem zniknął i uporczywie go nie ma..."

Najgorsze są noce.

niedziela, 17 września 2023

życie...

Mój świat się zmienił. 
SzM umarł. 
Zawał.
Nie mogę w to uwierzyć. 
Siedzę na lotnisku z Małą bardzo daleko od domu i wracamy do domu, gdzie nie czeka SzM.

Może jutro się obudzę i się okaże że to był tylko senny koszmar...


sobota, 9 września 2023

64 / 2023

Ufff. Jeszcze się nie widzieliśmy, ale Młodzi już wrócili. Młody dzwonił, zameldował że dojechali szczesliwie i... podziękował za ogarnięcie mieszkania. Zapowiedziałam że czeka nas poważna rozmowa, a on na to, że już rozmawiali ze sobą, ustalili coś tam sobie, przyznają że się zapuścili, dziękują za kubeł zimnej wody, obiecują poprawę itd. 
Trochę mi lżej, bo obawiałam się, faktycznie różnych reakcji. 
Kiedy pisałam masakra, dramat, margines i syf to chodziło mi m.in. o takie rzeczy.
A poważna rozmowa i tak ich czeka.

piątek, 8 września 2023

63 / 2023

Kontynuując temat poprzedniego wpisu...
Tak jak napisałam ciekawa jestem ich reakcji... Bardzo. Spodziewam się wszystkiego. Tak, mam obawy. 
Nie jestem obiektywna. Wiem. Stoję na stanowisku, że sprzątając bronię swojej opinii, swojego dobrego imienia, bo gdyby tam było wszystko normalnie to na bank nie pchałabym się z łapami. A propos sfery intymności... trochę czuję potrzebę wyjaśnienia, a może usprawiedliwienia się, nie wiem sama. Cóż, zostawione pootwierane, rozbebeszone szafy tylko zamknęłam żeby nie widzieć środka. Zebrałam to, co było rozrzucone beztrosko wszędzie, poukładałam, nawet wypralam, leży i czeka na schowanie. Ja nie umiałabym się spakować w takich warunkach. Już wiem dlaczego oni się zawsze spóźniają i potrzebują dużo czasu na ogarnięcie się by gdzieś wyjść. Bo nie potrafią się odnaleźć, nie wiedzą co gdzie jest. Nie, nie myszkuję, nie zaglądam do szaf, szafek, szuflad, pudełek itp. Pozamykalam je tylko.  Ogarnęłam to, co na wierzchu. Z wyjątkiem łazienki, toalety, kuchni i lodówki, bo wstawiając tam mój osobisty kupiony po drodze sok, umarłam z wrażenia. Miałam wrażenie, że tam jest drugie życie. Zakładając że chcę sobie zrobić kawę (bo ustalone jest że ze zwierzyńcem trzeba pobyć ok. 2 godziny dziennie) potrzebuję do tego kubek, łyżeczkę, kawę itp. Otworzyłam express, bo sam zawołał, szufladę, szafkę i... poumieralam kilka razy. Niestety nic nie było przygotowane na gotowca dla nas opiekunów zwierzyńca na te dwie godziny dziennie, więc trochę czuję się usprawiedliwiona. Dokupilam kilka rzeczy... to, czego nie było, co się kończyło, chemia, spożywka, to co ułatwia ogarnianie przestrzeni np. organizer do szuflady, kosz na kosmetyki itp. 
To nie jest tak, że oni nic nie robią. Robią, tylko mało i nie tak. Oni sprzątają, to wiem, bo nazbieralam osiem (!) otwartych paczek tzw. chusteczek do sprzątania. Już wiem dlaczego lustra i szyby są całe w mazach i szarych smugach 😉😀
Moja Matencja podczas naszych pierwszych wywczasów też sprzątała, bez myszkowania i  ingerencji wewnątrz, nawet umyła okna, wyprasowała to, co było wyprane, a czego ja nie zdążyłam. Owszem, byłam zła, ale nie dlatego że mogłaby zajrzeć, zobaczyć cokolwiek, tylko dlatego, że to robiła, że niepotrzebnie się męczyła. I przed następnymi wywczasami już sama ogarniałam chałupę na błysk przed wyjazdem 😉😀 Z doświadczenia wiem że milusio wraca się do czystego zaopatrzonego mieszkania 
No i tyle.

62 / 2023

Młodzi
Sprzątania ich mieszkania mam po dziurki w nosie. Ogarnęłam miejsca strategiczne; łazienka, toaleta w stu procentach, kuchnia, salon i sypialnia zdecydowanie mniej czyli tzw. rynek, trzeci pokój to już totalna rupieciarnia, ogarnęłam też balkon, bo mnie drażnił. Nie wyobrażam sobie suszenia prania na tak brudnym balkonie. Lodówka, ekspres do kawy, toaleta to naprawdę była masakra.  Otrząsnęłam się już trochę, wyżylam w tym sprzątaniu, bo to naprawdę był dla mnie szok. Resztę muszą ogarnąć sami. Na moje oko są totalnie niezorganizowani, wymagają chyba pomocy. Gdybym tam weszła jako osoba z zewnątrz okresliłabym środowisko jako margines, osoby z deficytem umiejętności życiowych. Do przearanżowania jest sporo, po to właśnie by ułatwić sprzątanie, bo tam pełno drobiazgów, przydasiów, dupsów, które są wątpliwą ozdobą, bo toną w kurzu i psiej sierści. W rupieciarni totalny sajgon.  Posprzątałam, ogarnęłam, ale przed nimi jeszcze naprawdę całe mnóstwo roboty. I mam zamiar to wyegzekwować. Samo mieszkanie sypie się w wielu miejscach, sprzęty poniszczone zużyte, ale trudno mi ocenić na ile przyczynili się do tego oni, a na ile to po prostu kwestia eksploatacji. Aczkolwiek brak troski o czystość robi swoje. Doszłam do wniosku, że nie warto im darować, kupować nowych rzeczy, bo ich nie szanują, nie dbają. Wiedzą, że jest problem, bo SzM nie omieszkał im zakomunikować, że to co zastaliśmy woła o pomstę. Wiedzą że sprzątam ze względu na "moje gwarancje".
Była krótka pogawędka z Młodym, ale żeby nie psuć im pobytu starałam się być miła. Teraz doszłam do etapu że mogę tam wejść, zrobić sobie kawę i posiedzieć. Sama siebie powstrzymuje by nie działać dalej.
SzM 
w delegacji. Wykorzystałam nieobecność i zorganizowałam babskie spotkanie. Dawno się nie widziałyśmy w komplecie. Było fajnie, ale utwierdzam się w przekonaniu, że osiem bab to dużo i nie ma szans na jakąś po prostu rozmowę. Dawniej mi to nie przeszkadzało. Teraz już trochę tak. Przekrzykujemy się wzajemnie, skaczemy z tematu na temat, chaotycznie, ale z uśmiechem. To też ma swój urok. Mimo wszystko było fajnie 😀