Stali bywalcy :)

niedziela, 31 grudnia 2023

81 / 2023 / 16

Nie chcę mi się robić podsumowania minionego roku, bo cokolwiek bym nie napisała wyjdzie na minus.
Staram się żyć dalej, byle zdrowie dopisało. Dzieci mam fajne. Kocie towarzystwo w domu zapewnione. Rodziców pod opieką, tu się martwię co to będzie dalej. A teraz nic mi się nie chce, taka rozmemłana jestem. Nie spinam się bo i po co. 
Sylwestrowy wieczór spędzam w towarzystwie kota. Wczoraj zadzwonili rodzice JuzNiePanny i zapraszali mnie do siebie. Byłam mile zdziwiona, ale nie skorzystałam. Nie mam ochoty się męczyć towarzysko. Znajomi też mnie zapraszali do siebie, ale wolę zostać w domu. Nastawiam się na TV albo serial. Mini szampana mam już w lodówce 😉
Wszystkim nam życzę po prostu by ten kolejny rok był spokojny i zdrowy. I to wystarczy w zupełności. A to moja kocia towarzyszka życia.

wtorek, 26 grudnia 2023

80/2023/15

Pomijając okoliczności wyjazd świąteczny jest całkiem ok. Przy Wigilii nie obyło się bez łez. Nie dało rady inaczej. Nie chcę myśleć ile łez polecialoby w warunkach domowych... 
A sam pobyt tutaj to same dobroci. Rozkosze dla podniebienia, codziennie inne, bufet nie miał końca, a ja założyłam sobie że będę próbować wszystkiego, ale spasowałam niestety, nie dałam rady, mimo że brałam ilości symboliczne niczym lokata Magda G. Rozkosze dla ciała (masaże, peelingi i maseczki czyli cały rytuał jakiś-tam w hotelowym spa), trochę ruchu dla zdrowotności (jacuzzi na dworze, kryty hotelowy basen plus saunowanie) i cała masa najważniejszego czyli dobrych ciepłych ważnych i serdecznych rozmów z Małą. Mam wspaniałą, mądrą córkę. 
Tak. Ten wyjazd to był bardzo dobry pomysł. Teraz przed nami jeszcze kilka chwil błogiego nicnierobienia i wracamy do domu. Prosto na obiad do Młodych. A potem wieczorkiem zajrzę jeszcze do brata. Skorzystam z zaproszenia.😄😉

niedziela, 24 grudnia 2023

79 / 2023 / 14

Wszystkim zaglądającym tu życzę po prostu spokojnych i zdrowych Świąt, a nadchodzący Nowy Rok niech będzie zdecydowanie lepszy niż ten, który się właśnie kończy.

78 / 2023 / 13

Matencja skonsultowana neurologicznie. Jeszcze czeka ją badanie TK głowy, ale wstępna diagnoza postawiona, początki choroby Alzheimera. Internista kardiolog przebadał, sprawdził zaordynowane leki i powiedział, że wszystko jest ok. Jest słaba, bo bardzo mało je. Dostaje syrop na wzrost apetytu, może podziała. Nad lekami piecze sprawuje Tatencjusz, bo ona nie ogarnia. Dwa dni temu zaczęła dostawać leki neurologiczne, ale efektów, jeśli takowe będą, można się spodziewać za ok. 3 tygodnie.
Tatencjusz trochę wyhamował z aktywnością, bo serce nie wydala tak jak dawniej, ale generalnie czuje się ok. Umysłowo trochę zwolnił, ale ogarnia co trzeba.
Ja ...
Naprawdę spotyka mnie dużo życzliwości i dobra, nie ukrywam, że mam naprawdę bardzo szerokie grono znajomych, a teraz okazuje się, że mogę na nich w potrzebie liczyć. Wystarczy zwrócić się z prośbą. Bardzo mnie to podbudowuje na duchu. 
Jestem, byłam tak zakręcona że wszystko robiłam w tempie i na czas. W permanentnym stresie. Życiowym, domowym, pracowym... Zwolniłam dopiero dzisiaj gdy Mała zwróciła mi uwagę, że przecież się nigdzie nie spieszymy... bo od wczoraj jesteśmy z Małą na wyjazdowych Świętach. Młody będzie na Wigilii u swoich Teściów, moi rodzice u mojego brata. Wiele razy mówiliśmy z SzM, że fajnie by było pojechać gdzieś na Święta, ale odwlekaliśmy to, bo starzy rodzice, bo nie wiadomo czy to nie będą ich ostatnie itd. Pomijając okoliczności, muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba ta opcja wyjazdu świątecznego. Naprawdę.

niedziela, 17 grudnia 2023

77 / 2023 / 12

To zaledwie trzy miesiące, a zupełnie inna rzeczywistość...

sobota, 16 grudnia 2023

76 / 2023 / 11

Pracowo
Zaległości odwrzesniowe skumulowały się teraz. Są rzeczy, terminowe niestety, których nie mogę zrobić bez odgruzowania podwórka. Więc zaliczyłam w pracy ostatni weekend i trochę godzin popołudniowo-wieczornych w ciągu tygodnia. Grudzień to zawsze gorący czas. Jeszcze w lecie planowalam z Szefostwem, że mnóstwo rzeczy ogarnę do październik ka, że potem nie było szaleństwa. Plany sobie, życie sobie. Może w przyszłym roku nikt bliski mi nie umrze to wtedy uda się je zrealizować...
Rodzice
Są chodzący, w miarę sprawnie, ale wymagają kurateli i pomocy. Demencja Matencji pogalopowała. Nie jest wiarygodnym partnerem do rozmowy. Zapomina, nie pamięta, gubi się, nie rozumie, nie kojarzy... Nie jest łatwo. Dobrze, że jest fizycznie sprawna.
Tatencjusz, którego umysł do tej pory był jak żyleta, zaczyna powoli szwankować. Jeszcze nie ma dramatu, ale już go czuć w powietrzu. Sprawny, ale wydolność serca kiepsciutka. 
Czy ja tego już nie pisałam?
... 
Zanim się rozwinę to sobie sprawdzę, żeby nie powielać.
Zostawiam trzy kropeczki na uzupełnienie jakby co. 😉
Domowo
Nie za wiele mam czasu na naukę życia w pojedynkę. Praca, zaległości pracowe, gotowanie (zwykle hurtowo i siup w słoiki) dla rodziców, potem trzeba tam pojechać i zobaczyć co się dzieje. Zajmuje to minimum dwie godziny. W międzyczasie jakieś zakupy i pstryk! mamy wieczór. W tym tygodniu miałam jedno leniwe spokojne popołudnie. I chyba wolę to zabieganie. Przynajmniej nie mam czasu myśleć tylko zapycham jak ten chomik w kołowrotku.
Święta...
W tym roku będą zdecydowanie inne. Bardzo się ich boję. Na Wigilię zapraszał mnie, razem z dziećmi, do siebie mój brat. Po przeanalizowaniu sytuacji doszłam do wniosku, że nie chcę tam iść. Przez cały rok nie mamy żadnych kontaktów towarzyskich. Gdyby nie konieczność opieki nad rodzicami to pewnie kończyłoby się na życzeniach telefonicznych na każde Święta. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatni raz u nich byłam, ani kiedy oni u nas. U mnie. W tym roku na pewno nie. Po konsultacji z dziećmi ustaliliśmy, że Młody spędza Wigilię u swoich Teściów, bo mama JuzNiePanny ostatnie dwa lata była w czasie Wigilli za granicą, w tym roku będzie w kraju i JuzNiePanna chcę z Mamą. Szanuję, rozumiem. A my z Młodą, upewniwszy się, że Matencja z Tatencjuszem zostaną zaproszeni do mojego brata, podjęłyśmy decyzję, że spędzamy całe Święta wyjazdowo. Wyjeżdżamy w sobotę przed Wigilią, a wracamy w drugi dzień Świąt po południu. Na to popołudnie mam kolejne zaproszenie do brata 😄
Ja...
Jestem po wizycie kontrolnej u psychiatry. Wciąż biorę leki. Jeszcze nie zdecydowałam się na terapię. Głównie z braku czasu. Generalnie leki pomagają, czuję się lepiej, potrafię się ucieszyć, uśmiechnąć, nawet śmiać... Ale wystarczy coś, iskra, moment, drobny jakiś szczegół, luźne zdanie rzucone przez kogoś i zaraz tam gdzieś w środku mnie boli, piecze, pali... 
W tym tygodniu byłam na basenie. W dalszym ciągu chodzę na jogę. Towarzysko jest raczej ok, tylko czasu mi brak.

czwartek, 7 grudnia 2023

75 / 2023 / 10

Wydawało mi się, że wychodzę na prostą, a jednak nie. Nie mam czasu na żal, na rozpamiętywanie, wspominanie SzM itd. Jest mi po prostu źle. Samej siebie mi żal. I jestem masakrycznie zmęczona.
Oboje rodziców mam już po szpitalu, w domu, ich domu. Matencja słaba, ale chodząca. Demencja, otępienie wkroczyło wielkimi krokami. Mojej Matencji w środku już nie ma. Jest tylko choroba. Ma problem z kojarzeniem, pamięcią, prawie ze wszystkim. Nie ma sensu dyskutować, tłumaczyć, bo i tak nie zrozumie, nie zapamięta. Dobrze że Tatencjusz jeszcze jako tako ogarnia rzeczywistość, choć też nie tak jak dawniej. Posypali się oboje. Brat od powrotu Matencji ze szpitala był niestety wyłączony z użytkowania więc wszystko na mojej głowie. A ja... Gotuje posilki, wkładam w słoiki, zawożę, robię zakupy, sprzątam itp. i czuję, że powoli dochodzę do ściany... Liczę na to, że teraz gdy brat włączy się w opiekę to będzie mi ciut lżej. Ale w głębi duszy wiem, ze nie.
Wydawało mi się, że już się wypłakałam. Złudne to było. Płaczę za SzM i za moim dawnym życiem. Łzy po prostu same lecą...