Stali bywalcy :)

sobota, 16 grudnia 2023

76 / 2023 / 11

Pracowo
Zaległości odwrzesniowe skumulowały się teraz. Są rzeczy, terminowe niestety, których nie mogę zrobić bez odgruzowania podwórka. Więc zaliczyłam w pracy ostatni weekend i trochę godzin popołudniowo-wieczornych w ciągu tygodnia. Grudzień to zawsze gorący czas. Jeszcze w lecie planowalam z Szefostwem, że mnóstwo rzeczy ogarnę do październik ka, że potem nie było szaleństwa. Plany sobie, życie sobie. Może w przyszłym roku nikt bliski mi nie umrze to wtedy uda się je zrealizować...
Rodzice
Są chodzący, w miarę sprawnie, ale wymagają kurateli i pomocy. Demencja Matencji pogalopowała. Nie jest wiarygodnym partnerem do rozmowy. Zapomina, nie pamięta, gubi się, nie rozumie, nie kojarzy... Nie jest łatwo. Dobrze, że jest fizycznie sprawna.
Tatencjusz, którego umysł do tej pory był jak żyleta, zaczyna powoli szwankować. Jeszcze nie ma dramatu, ale już go czuć w powietrzu. Sprawny, ale wydolność serca kiepsciutka. 
Czy ja tego już nie pisałam?
... 
Zanim się rozwinę to sobie sprawdzę, żeby nie powielać.
Zostawiam trzy kropeczki na uzupełnienie jakby co. 😉
Domowo
Nie za wiele mam czasu na naukę życia w pojedynkę. Praca, zaległości pracowe, gotowanie (zwykle hurtowo i siup w słoiki) dla rodziców, potem trzeba tam pojechać i zobaczyć co się dzieje. Zajmuje to minimum dwie godziny. W międzyczasie jakieś zakupy i pstryk! mamy wieczór. W tym tygodniu miałam jedno leniwe spokojne popołudnie. I chyba wolę to zabieganie. Przynajmniej nie mam czasu myśleć tylko zapycham jak ten chomik w kołowrotku.
Święta...
W tym roku będą zdecydowanie inne. Bardzo się ich boję. Na Wigilię zapraszał mnie, razem z dziećmi, do siebie mój brat. Po przeanalizowaniu sytuacji doszłam do wniosku, że nie chcę tam iść. Przez cały rok nie mamy żadnych kontaktów towarzyskich. Gdyby nie konieczność opieki nad rodzicami to pewnie kończyłoby się na życzeniach telefonicznych na każde Święta. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatni raz u nich byłam, ani kiedy oni u nas. U mnie. W tym roku na pewno nie. Po konsultacji z dziećmi ustaliliśmy, że Młody spędza Wigilię u swoich Teściów, bo mama JuzNiePanny ostatnie dwa lata była w czasie Wigilli za granicą, w tym roku będzie w kraju i JuzNiePanna chcę z Mamą. Szanuję, rozumiem. A my z Młodą, upewniwszy się, że Matencja z Tatencjuszem zostaną zaproszeni do mojego brata, podjęłyśmy decyzję, że spędzamy całe Święta wyjazdowo. Wyjeżdżamy w sobotę przed Wigilią, a wracamy w drugi dzień Świąt po południu. Na to popołudnie mam kolejne zaproszenie do brata 😄
Ja...
Jestem po wizycie kontrolnej u psychiatry. Wciąż biorę leki. Jeszcze nie zdecydowałam się na terapię. Głównie z braku czasu. Generalnie leki pomagają, czuję się lepiej, potrafię się ucieszyć, uśmiechnąć, nawet śmiać... Ale wystarczy coś, iskra, moment, drobny jakiś szczegół, luźne zdanie rzucone przez kogoś i zaraz tam gdzieś w środku mnie boli, piecze, pali... 
W tym tygodniu byłam na basenie. W dalszym ciągu chodzę na jogę. Towarzysko jest raczej ok, tylko czasu mi brak.

4 komentarze:

  1. Jest ok, zabieganie co by nie powiedzieć pomaga , no i to właśnie też jest ta nauka zycia w pojedynkę.
    Dobry pomysł z wyjazdem światecznym, niech będzie udany!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ten wyjazd to bardzo dobry pomysł. Posyłam dobre myśli.
    pani z apteki

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele osób wyjeżdża na święta i to wcale nie do rodziny, skoro dobrze im to robi, na pewno i dla ciebie będzie lepsze w tej sytuacji.
    Pamiętam koleżankę z pracy, która po śmierci męża w październiku wyjechała z córka na święta do Nowego Roku, bardzo to chwaliła.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre wiesci, świąteczny wyjazd nie bedzie łatwy ale pomysl bardzo dobry. Ciesze sie ze leki sa dobrze dobrane. Spokojnych Šwiat !

    OdpowiedzUsuń