Z samego rana skoro świt 8,15 wybiegłam z bloku i potruchtalam w kierunku lasu, gdzie osiągnąwszy dystans 5 km poczułam satysfakcję i zdecydowanie z trybu bieg przełączyłam się w marsz.
Podziwiam samozaparcie. U mnie "rano" jest do 12.00 i wtedy trzeba mi dać spokój. Każde wyjście z domu przed tą godziną, czy jakaś insza czynność, to jest gwałt na moim organizmie;)))
Podziwiam - od dawna nie robię żadnych postanowień, bo to bez sensu (u mnie).
OdpowiedzUsuńSzacun , nie lubię wstawać rano, szczegolnie zimą, jestem sową ,lubie wieczory i noce.
OdpowiedzUsuńPodziwiam samozaparcie.
OdpowiedzUsuńU mnie "rano" jest do 12.00 i wtedy trzeba mi dać spokój.
Każde wyjście z domu przed tą godziną, czy jakaś insza czynność, to jest gwałt na moim organizmie;)))