Stali bywalcy :)

środa, 3 lutego 2021

18 / 2021

W niedzielę zamiast wyjazdu w góry zafundowaliśmy sobie spacer po atrakcjach w okolicy. Wyszło nam prawie 17 km. No nie powiem, nogi to mnie bolały. Biodra. Martwię się, że coś z tymi biodrami nie jest tak całkiem jak być powinno. Bo często po długich dystansach bolą. Ale mówi się


trudno i czerpie z życia ile się da.

Styczeń pracowo zakończyłam na zero, czyli ok, bez zaległości. Poniedziałek miał być spokojny w nowej rzeczywistości. Niestety dostałam do zrobienia ważne coś, które jest prawie na wczoraj. No i dziubię 😁

Pojechałam dziś w końcu do rodziców. Weszłam na pogaduchy. Serce mi się kraje gdy patrzę na staruszków, których pamiętam pełnych werwy i energii. Nie dają się, radzą sobie, nie chcą pomocy, ale widzę co i jak jest. Tatencjusz ze słabym sercem, skokami ciśnienia i skłonnościami do krwotoków. Głuchy jak pień, ale udaje że jest ok. Nie nosi aparatów słuchowych "bo nie". A jak Matencja powie coś głośno to oczywiście obraza majestatu i "no i po co krzyczysz" 😥zaszczepiony dawką pierwszą. 

8Po raz kolejny palnęłam mówkę, że nie mam siły z nimi walczyć by zechcieli sobie pomóc. Że rodzina jest po to, by sobie pomagać. Że mam dosyć nadskakiwania i starania się by ich wyprzedzić, że może zakupy, a może co innego. Że wolę raz w tygodniu pomoc im przy zakupach, pojechać z nimi tylko po to, by pomóc je wnieść, niż potem musieć jeździć do nich codziennie gdy jedno zalegnie, a drugie to już wiadomo, że rady sobie z tym leżącym nie da. Nie wiem jednak czy to cokolwiek zmieni w ich zachowaniu... 


2 komentarze:

  1. Moja psiapsiółka na takie sytuacje zawsze stwierdzała:"czas było przywyknąć"!!!
    Tylko czy zawsze mamy tyle samozaparcia, by mieć to czy tamto "gdzieś"?

    OdpowiedzUsuń
  2. przybijam piatkę, też mnie bolą biodra, zwłaszcza prawe, od łażenia po śniegu.

    szkoda se było języka strzępić na rodzicieli ...
    niestetyż.

    OdpowiedzUsuń