Tytułem podsumowania kilka refleksji. Po pierwsze - urlop we dwoje, dwutygodniowy, zupelnie kompletnie bez towarzystwa, to nie jest dla nas łatwy czas. Po drugie spędzamy w dobrze znanym terenie, gdzie jeździmy od dobrych kilku lat to błąd, bo brak tu elementu zaskoczenia, ciekawości itp. Po trzecie to dobrze że mamy te rowery, dzięki nim coś się dzieje 😉 Śniadanie w Niechorzu, obiad w Rewalu, kawa w Dziwnowie. Po czwarte pogoda nas nie rozpiescila. Były dni ciepłe, do plażowania, ale były też zimne, mokre. Generalnie co chwilę mi tam było zimno. Bo też taki zacieniony domek nam się trafił.
no to trzeba wyciągnąć wnioski wspólne! i poprawić za rok, myślę ,że małżonek też sklaniasię do zmian;)
OdpowiedzUsuńMałżonek chętnie by pojechał w to samo miejsce, ale ja już chyba nie dam rady...
UsuńZa rowerowe maratony podziwiam szczerze!
OdpowiedzUsuńMy wybywamy w poniedziałek tylko we dwoje, jak co roku:-)
Piękne zdjęcie! może uda nam się wybrać nad morze w sierpniu...
jotka
Zatem udanego wczasowania!
UsuńPięknie, tego mi brakuje, poranków i wieczorów nadmorskich przy pustej plaży.
OdpowiedzUsuńZa daleko mamy żeby tak sobie jeździć kiedy się zachce, nie zawsze jest czas itp. zeszly weekend bezmorski, bo skwar, ten również, bo pada. No i tak to.
Kicia szcześliwa, że już wróciliscie😃
Kota przeszczęśliwa i przytulaśna ma maxa 😀
Usuń