Stali bywalcy :)

niedziela, 3 kwietnia 2022

19 / 2022

Weekend był i się zmył. Po całym roboczym tygodniu czekałam na wolne. W piątek jeszcze pojechałam do rodziców zobaczyć co się dzieje, co słychać itp. Ja do swoich, a SzM do swoich. Udało mi się nie wchodzić w dyskusje, liczyłam w myślach i samą siebie upominałam. 

Matencja znowu ma bóle kręgosłupa. Kręgosłup ma zniszczony na maxa, wynik TK nie rokuje dobrze, ona sama na jakikolwiek zabieg się nie zdecyduje, chodzi pochylona prawie 45 stopni, ale jak powiedziała póki chodzi to na operacje nie pójdzie. Generalnie rzecz biorąc nikt jej operacji nie proponował, ale Matencja już na wszelki wypadek wygłosiła nam swoje zdanie. Bóle są większe, mniejsze, ale są. Na przełomie grudnia i stycznia bolało ją bardzo. Pacjentką jest okropną. Co chwilę zmieniała leki, bo w ulotce to śmo i owo. Jak sobie wspomnę tamte sytuacje to ciśnienie mi rośnie z automatu. Od pewnego czasu było trochę spokoju z tym kręgosłupem. Na pewno ją bolał, ale że tak powiem w granicach normy, a w ostatnim tygodniu znowu pojawił się temat. Chyba jestem wyrodną i niewrażliwą córką, ale szlag mnie w środku trafia, bo niestety nie jest ona prostym przypadkiem i łatwym pacjentem. Cokolwiek bym nie doradziła to źle, albo na pewno nie pomoże, albo na pewno zaszkodzi. Jakikolwiek lekarz specjalista, u którego załatwilismy wizytę, dzięki któremu ma np. zrobione badanie TK, prędzej czy później okazywał się konowałem i kompletną pomyłką. Ręce mi opadają. M: Tak bardzo mnie boli, już sama nie wiem co mam robic. A: Wzięłaś przeciwbólowy A, B, a może C (wszak apteczka pełna jest)? M: Nie brałam przecież i tak mi nie pomoże, jutro zadzwonię do rodzinnego, niech mi coś przepisze. A: Ale boli Cię w każdej pozycji? M: Jak leżę to nie boli. A: no to połóż się, niech te mięśnie odpoczną od bólu, od skurczu, niech się rozluźnią trochę. M: Ale ja przecież  nie będę cały dzień leżeć. Kurtyna.

A weekend spędziliśmy leniwie w gronie wlasnym. Pogoda i śnieg wykluczyły wycieczki rowerowe. Grono dotychczasowych znajomych przez ostatnie lata bardzo się nam zmniejszyło. Źle się z tym czuję, nie ukrywam. Meczy mnie to, że jak przychodzi co do czego to nie ma się z kim ze starej gwardii umówić. Rozsypalo się. 

Obejrzeliśmy Furiozę. Nie znam takiego świata. I raczej nie chcę znac. A sam film nawet ok. 

2 komentarze:

  1. Mam wysoki próg bólu, po leki p/bólowe niechętnie sięgam z racji tego, że codziennie biorę leki, które muszę brać już do końca zycia, więc ile można łykać tych prochów.
    Ale jak mnie coś naprawdę boli (rwa kulszowa, lub jak mi schodzi jakiś złóg z nerki) to ochoczo sięgam po coś p/bólowego.
    Bo jak naprawdę mocno boli to by się zjadło wszystko, byle tylko przestało.
    Nie twierdzę, ze Matencja symuluje, na pewno ją boli, ale ...
    Ale wyobraź sobie, ze nie ma bóli, nie ma więc tematu do rozmowy, do zwracania na siebie uwagi...
    Anonimko, nie chcę urazić, ani Twojej mamy, ani Ciebie, ale ja właśnie tak widzę tę sprawę.
    I przestań już pisać o sobie "wyrodna córka" bo mnie zaczyna to po prostu wnerwiać. Wiesz dobrze, ze tak nie jest, gdyby Matencja miała naprawdę wyrodną córkę, to myślę, ze szybko by "znormalniała", bo by nie miała przed kim odgrywać przedstawień.
    I myślę, ze Matencja nie robi tych przedstawień z rozmysłem i premedytacją, ale robi ... bo może i ma przed kim.
    Naprawdę nie chcę tym komentarzem obrażać ani Matencji, ani Ciebie, ale musiałam napisać to,co myślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz, że ja wczoraj o tym samym pomyślałam... Ze to takie zwracanie na siebie uwagi. Dziękuję za te słowa.
    Bardzo często myślę o sobie, że jestem jakąś wyrodna, dysfunkcyjna, bez empatii córką. Bo normalnie to powinnam współczuć mocno, utulić, ojojać, przynajmniej słowem. A ja mam wielką wewnętrzną blokadę do ojojania, wspierania.

    OdpowiedzUsuń