Stali bywalcy :)

sobota, 8 stycznia 2022

3. 2022

Wczoraj znowu starcie z Matencją. Celowo nie chcę opisywać szczegółowo, bo nie chcę tego przeżywać po raz kolejny. Podsumowując przypuszczam, że Matencja liczyła na to, że ja znowu zdyscyplinuję Tatencjusza. Raz pokazałam że mogę to mam za swoje. Niepotrzebnie dałam się sprowokować wczoraj do wymiany zdań z nią. Bo oczywiście usłyszałam, że jestem po jego stronie, a ona jest ta najgorsza, no i standard czyli jej płacz. Niedobra ze mnie córka, bo brak mi odruchów empatii, włącza mi się opcja agresora, budzą się demony,... a potem mega poczucie winy. Trochę się Matencja przeliczyła w oczekiwaniu na ten mój opr w stosunku do Tatencjusza. Ja po prostu zarzuciłam pytaniem/stwierdzeniem w obecności obojga, że ona mówi że on jej nie pomaga, dlaczego skoro ona chora, a on ma pomagać? Nie chcielibyście przy tym być co tam się działo... Konkluzja jest taka, że on oczekuje od niej konkretnych komunikatów, a ona twierdzi, że on się nie domyśla; ona prosić i wołać nie będzie, bo nie ma siły ani nerwów, bo on nie słyszy, nie nosi aparatu, albo mówi "zaraz", a "to" ma być zrobione tu i teraz! Poza tym - to już tylko moje przypuszczenie - przecież ona "to" zrobi lepiej, a on sobie myśli - nauczony doświadczeniem - teraz czegoś ona chce, ale trochę przeczekam to zrobi "to" sama. No a skoro robi sama to chyba aż taka chora nie jest... 😉  Niestety tak naprawdę to nie ma się z czego śmiać. Ona zapiekła w swoim żalu, uporze, cierpieniu, on niby chętny do pomocy, ale z domu ucieka pod byle pretekstem. Przypuszczam, że on ma dość jej marudzenia, krytyki i komentarzy pod swoim adresem. A ona uwięziona w domu żąda zainteresowania, opieki i towarzystwa. A jak ja dzwonię z pytaniem czego potrzeba, w czym pomóc, to oczywiście nic. A potem ona mi mówi, że jak ona się ma oszczędzać skoro musi "to" wszystko (?) zrobić. Pojechałam do nich z myślą, że posprzątam, ogarnę, a tu zonk. Nie ma co sprzątać. Tatencjusz mówi, że to Matencja. Wczoraj był tam ze mną SzM. Nie wdawał się w dyskusje, to nie jego cyrk. Zakończyłam wyjście, że są dorośli, relacje między sobą układają sobie sami. Było ostro. Popłakałam się po wyjściu. W głowie taki mam natłok myśli, że nie daję rady. 

A dziś po wycieczce krajoznawczej (mamy dłuuugi weekend przeciez😁) SzM mówi mi, że źle się dzieje w naszym małżeństwie. Mówię mu że ja rozsypuję się psychicznie, a on mi na to, że nie chodzi mu o tu i teraz, tylko że od kilku lat. Że jestem przytomna nieobecna (chyba dlatego, że odpuszczam mu zajadłe dyskusje, bo nie chce mi się z nim kłócić), że późno wracam z pracy (ciekawe co to zmienia), że on mnie wspiera, dużo robi, a ja jak Matencja, muszę mieć wszystko po swojemu. Tu mi się włączył sygnalizator. Przeprosiłam, bo w głębi duszy czuję się winna. Żal mi go, że ma taką beznadziejną żonę. Tak się czuję... 

I tak to...

Panorama widok gór


4 komentarze:

  1. No nie, kochana, trzeba wyłączyć zaraz to poczucie winy, no co ty w ogóle piszesz! Bardzo bardzo współczuje relacji rodziców. Niestety, są pewne rzeczy, na które nie mamy wpływu, nie wiem, ile byśmy się starali. Dziecko jeszcze nigdy nie rozwiązało problemów w związku rodziców, dziecko, niezależnie ile ma lat, może się tylko miotać bezsilne, napędzane tą straszną nadzieją, że może w końcu im pomoże i się coś odmieni.
    Nie odmieni się, kochana. Nie przez/dzięki Tobie. To tylko oni mają władzę nad swoim życiem, nawet wtedy, kiedy w ogóle tego nie są świadomi. Ale Ty im nie pomożesz, nigdy nie będziesz ich terapeutą i nigdy ich nie naprawisz. Tak samo, jak ja nie jestem w stanie zmienić tego w Tobie, tego rozumienia. Ani nikt inny. Sama musisz otworzyć oczy i to zobaczyć.
    Trzymaj się tam.
    Innyglos

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, życie, rodzice są zmęczeni zyciem, sobą, ich utarczki to juz ich nawyki i tego nic nie zmieni, ich sprawa i nie powinnas w ogole w to ingerować. Jak widzisz co buc nie mowila i jakbys nie pomagala i tak są roszczeniowu i sie nie zmieniają. Sa dorosli , ale i ty jestes dorosla i juz czas odciąć pepowinę, nie obwiniaj sie za wszelkie nieszczęścia.
    Relacje z SzM, no tez trudno spijac sobie z dzióbków , czego on oczekuje od Ciebie, a sam co daje i czy Tobie to odpowiada it.p.czy on o tym mysli?
    Moze miec racje z tym, że musisz miec wszystko po swojemu, bo z tego co czytam to lubisz miec poukladane, zaplanowane,pod kontrolą, wszystko i wszystkich.
    Odpuść trochę, bo się zamęczysz.


    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest źle ! Naprawdę. Mąż rozmawia z tobą o swoich odczuciach, Ty słuchasz i słyszysz. Niektórzy, żeby dojść do tego etapu potrzebują długiej terapii. Wymiana myśli w małżeństwie to podstawa. Uchwyć się tego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc wiesz jak ma matencja. Też tak masz. Kontrola musi być, kontrola. Skoro jest wiedza, to co teraz? Ciężko, więc już milknę.

    OdpowiedzUsuń