Stali bywalcy :)

niedziela, 6 września 2020

38 / 2020

Okropne są takie chwile, godziny, dni kiedy nie potrafię przewietrzyć głowy, wyluzować, nawet podczas snu z tyłu głowy wkręca mi się temat, bolesny, trudny, zwykle niewygodny. Tak się składa, że czas covida co chwilę uruchamia mi ten mechanizm. I stres mnie zżera okropny.

Jakiś czas temu składałam pracowe dokumenty do instytucji nadrzędnej, w zasadzie jeszcze w tym samym dniu zorientowałam się że zrobiłam błąd w wyliczeniach (było za mało), ale udało się to wszystko odkręcić. Częściowo zostało to już zweryfikowane, zaakceptowane. Mam dosłać resztę dokumentów. I właśnie w piątek tuż przed weekendem odkryłam, że  jest błąd, zrobiłam go dokładnie w tym samym miejscu. Tym razem jest za dużo. I mimo, że byliśmy na cudnej wycieczce w górach to tak de facto nic z tego nie mam, bo z tyłu głowy dudni cały czas stres. I tłumaczę sobie, że jeszcze wszystko jest w terminie, to raz; że lepiej wyliczyć za dużo niż za mało, to dwa. Ale jest mi tak bardzo wstyd, tak niezręcznie, tak źle się z tym czuję, że nawet słów mi brak. Dooopa po prostu. Najgorsze, że to instytucja nadrzędna, wiem, to też ludzie, ale myślę że limit błędów już wyczerpałam. I tak od piątku się dręczę, samobiczuje i wymyslam czarne scenariusze w głębi duszy mając nadzieję na to że mnie nie zjebutają, na przychylność mimo wszystko. A jeszcze nikomu nic o tym błędzie nie powiedziałam, jakbym tak dziś umarła to nikt nic... Do czasu aż bomba z opóźnionym zapłonem wybuchnie.

Uprasza się o trzymanie jutro kciuków za beznadziejną Anonimkę. 

4 komentarze:

  1. Trzymamy i na pewno nie będzie tak źle jak prorokujesz :) Powodzenia 🤗

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam, ale jestem pewna, że jesteś osobą bardzo lubianą, w dodatku docenianą i Twój mimowolny nawet drugi błąd niczego tu nie zmieni- zosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pech, no cóż trzeba wziąć na klatę, szybko zalatwic problem i w końcu glęboko odetchnąć, że po sprawie.Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń