Stali bywalcy :)

środa, 17 lipca 2024

23/2024

10 miesięcy...

5 komentarzy:

  1. No właśnie, czasami traktujemy śmierć jak koniec wszystkiego, nawet uczucia, boimy się wymawiać imię, jakby to bolało lub było zabronione, smucimy się ponad miarę, likwidujemy wszelkie ślady...
    Moja mama mówiła, żeby nawet żałoby po niej nie nosić i żyć jak dawniej. Mamy przecież tyle fajnych wspomnień.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że trzeba opłakać człowieka. Bo się też opłakuje siebie, swój żal, te lata co już minęły.
    Ja się teraz trochę nad sobą użalam
    Może za bardzo?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm. Jednak smierc jest nieodwracalna. Zmarly zabiera jakby czastke nas samych, czujemy sie zle, smutno, jestesmy niepelni, niecali. Z kolei pamiec o zmarlym zyje w nas tak dlugo jak dlugo jestesmy w stanie pamietac. A nasza pamiec nie jest pewnikiem. Uswiadamiamy sobie uplyw czasu, nagle osuwa nam sie spod nog pewien stan bezpieczenstwa. Czujemy, ze i nasz czas jest ograniczony. To wszystko jest troche skomplikowane.
    Slusznie zauwazone przez Rybenke, ze uzalamy sie rowniez nad soba. Tak, bo nie jestesmy pewni jak to z nami bedzie, czy zostanie ktos, kto wspomni, wymowi imie, zateskni, czy ktos bedzie pamietal jak my sami tych, ktorzy odchodza przed nami. Niestety zapomnienie tez przychodzi szybko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nieco inny światopogląd. Nie uważam, że zmarli nam towarzyszą.
    Choć jestem pewna, że to jeszcze nie koniec. Jednak mamy prawo tęsknić. Nie zgadzamy się na to, że życie zmienia się w ułamku sekundy, że weryfikuje plany. Nie jesteśmy gotowi na to co nas spotyka, potrzebujemy czasu, żeby była w nas zgoda na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. nikt nie zrozumie zaloby, dopoki nie straci kogos bardzo bliskiego... wiersz jest bardzo prawdziwy, czytany byl na pogrzebie mojej mamy.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń