Stali bywalcy :)

wtorek, 21 lutego 2023

9 / 2023

A jednak przechwalilam wczoraj... Drugi dzień postu dr D. zaczął się normalnie, całkiem spoko. Przed południem zaczęła mnie boleć głowa. Stopniowo coraz bardziej, mocniej. Spodziewalam się bólu głowy, ale nie w takim stopniu. No i  chyba zabrakło mi takiej prawdziwej mocnej determinacji. Może dlatego, że ból był okropny i naprawdę kiepsko się czułam. Skończyło się na wymiotach, dreszczach, uderzeniach gorąca itp. Z pracy wyszłam pół godziny wcześniej, bo myślałam że umrę. Na samą myśl o zjedzeniu jakiegokolwiek warzywa robiło mi się niedobrze. Zaserwowalam sobie ciepłą herbatę i zakopalam się w łóżku z nadzieją, że prześpię i przejdzie. Nie przeszło. Widać to nie ten czas. W końcu uznałam, że masochistką nie jestem. W zamian postanowiłam, że ok, nie post dr D., ale coś zrobić muszę. I tak to: zwiększam ilość warzyw, zmniejszam ilość mięsa (bo i tak nie za bardzo lubię), zmniejszam porcje, no i bez słodyczy i wieczornego podjadania. Mam takiego moralnego kaca. Z jednej strony żal mi tego prostowania, z drugiej strony wiem z doswiadczenia, że moje postowanie utrudniało życie. Głowa jeszcze nie przeszła mimo, że wzięłam środki które zawsze mi pomagały na migreny. Czuję się jak niedobita pszczoła... 
Będzie dobrze...

5 komentarzy:

  1. Z tego samego powodu, nie wychodzi mi żadna dieta. Pamiętam ten ból i rzyganie. Raz i wystarczy. Moja koleżanka, która od lat pości i to nawet często, stwierdziła, że wystarczy pić wodę z solą. Nie wiem, czy to prawda, ale nie mam ochoty próbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. woda z sola pomaga. pomaga tez zwykly rosol, oczywiscie bez makaronu ;) wiem po sobie. pomaga tez, tak jak pisze ktos ponizej, zero cukru, sladowe ilosci weglowodanow i zero podjadania wieczorami. u mnie sprawdza sie tez zero alkoholu i zoltego sera. no i najwazniejsze jest wytrzymac. co przychodzi najtrudniej, niestety...
      Justyna

      Usuń
  2. Bo nie chodzi o dietę na jakiś czas, trzeba zmienić sposób odżywiania. W ten sposób 25 lat temu moja mama, która była tęga i wiele lat uważała,że taka jest i już, schudła i to dużo i taka została. Dziś ja mając więcej wiedzy uważam,że trzeba przestać jeść cukier, węglowodany i nie jeść wieczorami. Widzę po dwóch kolegach z pracy, że się sprawdza. I nie mają napadów głodu i napadów chęci na słodkie. Mnie póki co brakuje konsekwencji :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że tym razem się nie udało, ale nie dziwię się, że po takich objawach przerwałaś tę dietę, myślę, że to była rozsądna decyzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem z własnego doświadczenia, że nie trzeba się głodzić, by schudnąć. Jadłam 5 posiłków złożonych z różnych warzyw, chudego mięsa i tłustych ryb, jak,nasion, orzechów. Trochę węglowodanów,ale takich, które długo się rozkładają: razowy chleb, kasze, avokado. Taki zdrowy jadłospis może być bardzo urozmaicony i smaczny. Ograniczyłam też owoce, do takich, które nie mają dużo cukru.
    Zmień swój sposób odżywiania i bądź cierpliwa. Po kilku tygodniach zobaczysz pierwsze efekty. Ja pozbyłam się 12 kilogramów po pół roku. Teraz nie mam kłopotu z utrzymaniem właściwej wagi. Życzę powodzenia.
    Marianna

    OdpowiedzUsuń