Stali bywalcy :)

sobota, 5 marca 2022

12 / 2022

Jestem. Żyję. Chciałabym móc napisać "Mam się dobrze".

Psychicznie wysiadam. Nikomu krzywdy świadomej nie uczyniłam, ale temu ch... na literkę P to oczy bym wydrapała. Ale po kolei, nadrabiam zaległości. 

Awaria komórki. Przesiadka do nowej/starej/innej. Czyszczenie starej, bo do serwisu. 160 zeta zeszło z konta, ale... będzie Pani zadowona. I potem znowu przesiadka. I czyszczenie starej/nowej komórki. Przesiadka z powrotem. Trochę to trwało. A w końcu dziś przyszedł ten czas gdy zaglądam na Bloxa. 

Walentynki. Bez spiny, napiny, całkiem ok. A tuż po, odważyłam się na gadżetowe fantazyjne zakupy. Sama siebie zadziwiłam 😉 i nic więcej o tym nie napiszę. 

Pracowo, z perspektywy czasu już ok, ale co stresa zjadłam i godzin przesiedziałam to moje. Wydaje się, że wyszłam na prostą. 

Młodzi pochwalili się w końcu foto książka ze ślubu. Noooo, trochę się na to cudo naczekali. Mamy jeszcze do przejrzenia foty na nośniku, ale wciąż zapominam je przejrzeć. Wyrodna ze mnie matka. 

Matencja. W trosce o swoją higienę psychiczną ja ograniczam kontakty, a Matencja przestała pluć jadem i narzekaniem do słuchawki.

Od początku wojny na Ukrainie nie mogę dać sobie rady ze sobą. Bardzo się boję... , że to przyjdzie do nas, że rozwali nam życie, że zmieni je kompletnie, że historia się powtórzy, że zginą nasi bliscy... Najchętniej zamknęłabym oczy i udawała, że to się nie dzieje. W cywilizowanych czasach, w kulturze europejskiej, tu i teraz dzieją się taaakie straszne rzeczy. No jak można...? 

Psychicznie walczę ze sobą. Bo jak tu żyć normalnie, gdy tam giną ludzie, walą się budynki i czyjeś życia... Początkowo nurkowałam w newsach jak goopia, potem odpuściłam temat. Cały czas się zastanawiam czy nie przygotować nas do jakiejś ewakuacji, ucieczki. Ważne dokumenty, swieczki, baterie, ciepłe rzeczy. Wszystko przygotowane w jednym miejscu. Na tak zwany wszelki wypadek. 

Nie odważyłam się wziąć kogoś do domu. I wewnętrznie mam dyskomfort z tego powodu. Bo wolny pokój po Małej stoi. A sypialnia też by była do wzięcia. Ale odezwał się mój zdrowy (?) egoizm. Bo brak mi jednak odwagi. Bo nie wiesz na kogo trafisz, jacy to będą ludzie, na jak długo, z jakimi przyzwyczajeniami. I nie wiem co będzie w pracy. Bo potrzebny mi mój własny azyl i poczucie bezpieczenstwa. A zżera mnie myśl, że taka postawa może mi się kiedys odbić czkawką. I boli mnie irracjonalne poczucie winy. Bo gdybym ja była w potrzebie to uznałabym, że postawa którą reprezentuję teraz to najzwyklejszy egoizm. W czystej postaci. 

I tak to. 




3 komentarze:

  1. Mam to samo.a to dopiero początek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi tych ludzi, ale mój introwertyzm mówi stanowcze "nie". Nie wiadomo kogo i na jak długo się przyjmuje. W domu mam się czuć swobodnie i mieć jak regenerować siły. Oczywiście, że to mój egoizm i ciężko mi postawić się w odwrotnej sytuacji.
    "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Nie zdam tego egzaminu tak, jakbym chciała. Ale psychicznie nie podołam.
    Bardzo dobrze napisała rybeńka:
    https://wymuszonyblog.blogspot.com/2022/03/zaoz-maseczke.html
    Trzeba mieć siłę, żeby móc pomagać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz, będę zaglądać do niej.

      Usuń