120 ruskich pierogów (we współpracy z SzM), potem barszcz, fasola do barszczu, kapusta z fasolą, kapusta z grzybami, kompot z suszonych owoców, ciasto przekładaniec czyli kombinacja snickersa i krówki (nawiasem mówiąc wyszła pyszota!), potem ogarnięta roboczo kuchnia i chałupa przygotowana na pracę Pani Marysi (tak nazywam krążący odkurzacz), popakowałam jeszcze w nocy upominki pod choinkę, dodaję do tej listy życzenia składane przez telefon w trybie głośnomówiącym. Kładłam się spać tuż przed godziną 4 rano i wstałam w wigilijny poranek o 6... Zombi, tak się czułam. Ale tak się zorganizowaliśmy z SzM, że stać nas było na moją godzinną południową drzemkę, jeszcze przed Wigilią. Do Wigilii siadaliśmy po godz. 18. Mała jednak trzymała się swojej decyzji, nie przyjechała. Teście i moi rodzice zostali w domach. Młody dowiozl im tzw. catering wigilijny prosto z naszej kuchni. A razem z Młodymi przyszedł (zaproszony wcześniej przez nas) ojciec żony Młodego (już nie mogę chyba o niej pisać Panna...? 😉), który miał spędzać ten wieczór sam, bo żona daleko w pracy. Tak więc była nas piąteczka. Było miło.
A dziś tradycyjny obiad świąteczny w składzie: my i dzieci. Było miło, na luzie, bez napinki, nerwów i stresu. Pewnie dlatego, że nie było Matencji i Tatencjusza. Proste. Świątecznie pozostajemy z nimi w kontakcie telefonicznym. Trzymamy się wszyscy wersji, że to z uwagi na obronę przed covidem, co akurat jest nam wygodne.
Jutro drugi dzień Świąt, już bez gości. SzM planował jakąś wycieczkę, ale co z tego wyjdzie to się dopiero okaże.
Życzę Wam miłego świętowania tego co jeszcze zostało 🎄😁
Wniosek taki, że nie można całe życie działać na najwyższych obrotach! Czasem lepiej odpuścić. Świat się nie zawali, jeśli nie będzie tego lub owego. Najważniejsze jesteście Wy jako Rodzi
OdpowiedzUsuńna, nawet gdy lekko okrojona w danym momencie!
Spokojności nie tylko na Święta życzę!
Tak, dokładnie tak jak napisałaś. Ale do tego, by tak myśleć musiałam nieco dorosnąć 😉
Usuń