Stali bywalcy :)

wtorek, 4 sierpnia 2020

30 / 2020

Doczekałam się. Urlop. Jest. 

Weekend przeleciał w klimacie wycieczek rowerowych. Pogoda była cudna. 
Za podałam Małej temat wspólnego wyjazdu, gdzieś, blisko, na kilka dni. Z ochotą przystała, łyknęła temat, zapytała o limit kilometrów i czy Spa czy nie no i wyszukała oferty. Mimo sugestii że jednak nie Spa to wynalazła spa za ogromny pieniądz. Ona co prawda twierdzi że nam się należy i że każdy płaci za siebie, ale jednak nie. Póki co temat wyjazdu w ogóle jest sprawa otwarta, ale niezbyt pewną bo dokucza jej alergia i to mocno. 

Dziś pierwszy prawdziwy dzień mojego urlopu. 
Nie byłabym sobą... Zaczęłam od mycia okna i posprzątania kuchni, w której ostatnio króluje SzM. Szczerze powiedziawszy nie umiałam się tam odnaleźć. A potem calutki dzień lenia... A, nie, jeszcze do sklepu poszłam na zakupy spożywcze. 
Jutro planuje odwiedzić Matencji i Tatencjusza, żeby mieć ich już z głowy. 😉

Wierzyć mi się nie chce ze to juz czwarty dzień sierpnia...

Od przyszłego tygodnia urlop ma również SzM. Póki co żadnych planów nie mamy. 
A zaproszenie do Niemiec jest, raczej jednak nie skorzystamy. 
Zaproszenie do góralskiej rodziny też jest. I też chyba nie skorzystamy. 
SzM zapiera się kopytami, nie pojedzie nigdzie i jeszcze krzywo patrzy na plany moje i Małej. A ja co się zdecyduje i zbiorę w sobie, żeby powalczyć, po argumentować, to potem dociera do nas, do mnie info o tym że ktoś znajomy po lub w czasie urlopu był i złapał, że właśnie choruje, albo gorzej. I ręce mi opadają. 

Pewnie tak będziemy się snuć po trochę... 

PS
Nie ogarniam tej nowej szaty bloga. .. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz