Nie potrafię się zebrać do kupy po tym wyjeździe. Na szczęście w pracy jeszcze długo nie muszę się spinać na tu i teraz. Ale jak się zacznie to będzie dramat.
W domu od dziś kaloryfery ciepłe, bo prawie zamarzalismy.
MM planuje i realizuje swoją podróż życia. A ja już się martwię 😉😁
Młody się nie odzywa, to chyba u nich ok.
Wszędzie wkoło straszą podwyżkami za wszystko. Na razie odsuwalam to od siebie, ale zaczynam czuć lęk. Co mają zrobić Młodzi, którzy pracują i chcieliby móc zacząć żyć na swoim, na własny rachunek. Kupić mieszkanie, urządzić się. Dramat. Zaczynam żałować ze moi Młodzi nie biorą pod uwagę emigracji.
Nie mam coś weny do pisania.
Też mi żal moich Młodych, że nie wyjechali, ale egoistycznie cieszę się, że dane mi jest cieszyć się wnukami.
OdpowiedzUsuńFajnie, że wyjazd do Włoch zostawił miłe wspomnienia :)
Przyzwyczajam się do chłodu. O dziwo, odkryłam, że w temperaturze 16-17 stopni śpię jak nigdy. W dzień 19-20 też mi odpowiada. Sweter, kocyk, zobaczę co dalej!
OdpowiedzUsuńTwoje włoskie wspominki kojarzą mi się z naszą wycieczką w tamte strony. Jest co wspominać!
Serdeczności!