Stali bywalcy :)

niedziela, 1 sierpnia 2021

73 / 2021

Ten mój pierwszy od dawna samotny wieczór pierwotnie chciałam wykorzystać na kontakt z Młodym, ale nie dało rady, pracował do późna. I tak, zrobiłam wieczór babski, tzn. ja i kotka 😁 Chałupkę ogarnął robocik, a ja prysznic, płatki pod oczy, sól do stóp i Netflix. Było miło 😁

A co mi teraz po głowie się telepie...? Do dnia ślubu Młodego coraz bliżej. Stresowo się robi. Poszukiwania mojej kiecki zakończone. Trwały raptem chyba 2 dni, plus wieczór grzebania w internecie. Kupiona, nawet razem z żakietem. Teraz szukam butów i torebki. SzM niestety nie dał rady wbić się w garnitur, kupiliśmy nowy, większy, do tego koszula i, uwaga, mucha! Buty do garnituru na szczescie ma. Mała/Młoda wyszperała kieckę na Vinted. Chciałabym ją zobaczyć w tej kiecce, by ocenić, zweryfikować, ale nie da rady. Zafiksowane jest to moje dziewczę na eko na maxa. Nie przyłoży się do produkcji odzieży, zawsze kupuje z tzw. drugiej ręki. Nie pogadasz. Do zestrojenia zostaje jeszcze Matencja, która coś tam wyszperała sobie w swojej szafie i Tatencjusz, który najchętniej wyskoczyłby w sandałach i sweterku, a ja mam plan ubrać go w garnitur. Na elegancko. Tylko czy mi się to uda, tego nie wiem. 

Uczucia mam bardzo mieszane co do tej imprezy weselnej. Młodzi wszystko sami ogarniają. My staramy się nie narzucać z pomocą. Ale bardzo się boję, że z czymś popłyną, zapomną, że będzie wstyd i siara. No bo np. zaproszeń jeszcze nie rozwieźli. Owszem, obdzwonili wszystkich z informacjami gdzie, kiedy i o której, ale wciąż czekają na zaproszenia, bo Drukarnia jakaś nierzetelna. Podobno. Problem w tym, że może to ściema jakaś, bo tak na sto procent to ja im, a zwłaszcza Młodemu, nie wierzę. Inna sprawa, że gdyby załatwiali to wcześniej to nie byłoby problemu. Osobiście chciałabym wesprzeć ich finansowo, ale SzM zdecydowanie oporny. Tzn. jest na tak, ale skromniej niż ja bym chciała. Bo SzM mówi, że jak Kuba Bogu... No i znów mam zagwozdka, bo może jednak SzM ma rację. 

A jutro do pracy rodacy... Spokoju Wam życzę 😁

Stanęło w końcu na tym, że wesela nie będzie, a w zamian będzie obiad weselny. Czyli mamy ślub kościelny, potem obiad, toast, kawa, ciasto, tort, jakaś muzyczka w tle, zimna płyta i dziękujemy już Państwu. Wieczorem Młodzi mają jeszcze imprezę młodzieżową dla swoich przyjaciół i znajomych. A i  my chyba też coś pokombinujemy żeby nie siedzieć przed TV...


3 komentarze:

  1. Ach z tym ślubem, ile to zamieszania, kasy wydanej,nie,nie, nie moja to bajka.

    Dzien z kotem to tez dobra opcja😄😄😄

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę sobie, ze lepiej dać niż nie dać, tzn. że lepiej później (ewentualnie) mieć poczucie, ze się dało za dużo, niż że się dało za mało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja córka też tak zarządziła, że ślub kościelny, a potem obiad dla najbliższej rodziny (sfinansowałam). Młodzi wieczorem poszli do klubu z koleżankami i kolegami. Było dobrze.

    OdpowiedzUsuń