Stali bywalcy :)

niedziela, 18 października 2020

51 / 2020

Kiedy zżera mnie stres muszę mieć choć cień wrażenia, że ogarniam sytuację, że nad nią panuję. Co wówczas robię by ten efekt osiągnąć? Sprzątam. 

To, co teraz dzieje się wokół, te doniesienia medialne z jednej strony, informacje ze środowiska lokalnego z drugiej, plus absencja ludzi w pracy sprawia, że podskórnie już mam mega stresa, lęk by nie powtórzył się pracowy scenariusz wiosenny. Zatem uzupełniłam w miarę możliwości zaległości, ogarnęłam swoje stanowisko pracowe sprzątając nawet komputerowy kosz 😁. I poukładałam się porządkowo w domu. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zaległości nie mam, albo też mam, ale o nich nie wiem 😉

No i zostaje czekać. 

Na wiosnę, pamiętam było podobnie, do dziś wspominam gdy mówiliśmy, że czekamy jak na wojnę z jakimś niewidzialnym wrogiem, że czujemy że się zbliża, ale jeszcze nie wiemy dokładnie co. Że potem będzie się mówiło opowiadając, dzieląc czas na przed i po. I tak się dzieje...

Z drugiej strony myślę, że trzeba to po prostu wziąć na klatę, bo mój stres i nerwy nic nie zmienią, poza pogorszeniem mojego standardu życia, kolokwialnie mówiąc. Żyć w miarę normalnie, adekwatnie do sytuacji, nie narażać się niepotrzebnie, ale na spokojnie i rozważnie. 

Obiecaliśmy sobie z SzM, że jak się to wszystko uspokoi to pojedziemy na wycieczkę gdzieś w tak zwany świat. Wiele się w życiu nie nazwiedzałam więc właściwie każdy kierunek jest, będzie dla mnie, dla nas atrakcją 😁, stanęło na Rzymie, Wenecji i okolicach.

Bogu dzięki blogger zapisuje tekst na bieżąco, bo już myślałam, że wszystko poszło w kosmos 😁

Zaszalałam i z okazji dodatkowego finansowego bonusu zamówiłam sobie, nam, magiczny dysk, który sam odkurzy mieszkanie. A co, raz się żyje. Przekonamy się czy jest tak dobry, jak mówią i piszą.

A propos biegania, w czwartek 5 km, tak zwany slow jogging zaliczony. Kolejny miał być w sobotę, ale po nieprzespanej nocy (Matencja miała krwotok z nosa) rano to mi się nie chciało, a potem to wzięłam się za porządki, a potem to już mi się znowu nie chciało. A dziś zamiast mojego biegania wyszedł nam wspólny spacer po lesie, też 5 km 😁 No i jutro to już wypadałoby dupkensa ruszyć... 

3 komentarze:

  1. Z robota będziesz na pewno zadowolona. Duży odkurzacz oczywiście trzeba czasem uruchomić, ale na co dzień robot sprawdza się znakomicie. Poznasz to po ilości (dużo mniejszej) kurzu na meblach.
    Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się w tych ciężkich czasach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak wszyscy te roboty chwalą! Muszę to przemyśleć, bo nie cierpię sprzątania!
    A w pracy, to już chyba na tyle okrzepłaś, że sobie poradzisz bez "wypruwania żył"!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprzątanie jest również moim sposobem radzenia sobie ze stresem.
    Ale kiedyś jedna psycholożka powiedziała mi dlaczego to działa - że jak jesteśmy świadomi, że jest porządek i ład wokoło, to i w głowie się układa i porządkuje.
    I-robot do odkurzania jest bardzo przydatny. Możesz go sobie włączyć telefonem kiedy chcesz (najlepiej, jak nikogo nie ma w domu).

    OdpowiedzUsuń