Stali bywalcy :)

środa, 1 listopada 2023

70/2023/5

Cóż... Poszłam po pomoc do specjalisty. Uznałam, że już nie dam rady dłużej, doszłam do ściany... Podobno czas robi swoje, ale od tygodnia jestem na lekach. Drobnymi kroczkami idzie zmiana. 
Potrafię już bez płaczu, ale wciąż ze ściśniętym gardłem, użyć słów: mój mąż umarł. 
Nie mam już natłoku i gonitwy myśli. 
Przestałam panicznie bać się przyszłości i zastanawiać czy sobie poradzę. 
Potrafię przespać noc i zaczynam jeść. 
Zdarza się oczywiście że wszystko wraca i wpadam znów do czarnej dziury. Ale przedtem siedziałam w tej dziurze cały czas, więc jest progres.

Ale żalu wciąż mam w sobie mnóstwo...

7 komentarzy:

  1. To, że tu zaglądasz, to już poprawa.
    Trzymaj się ciepło:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przytulam. Poradzisz sobie na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech plynie, żal, złość, wszystkie emocje, to wszystko jest normalne, kilka miesięcy, to krótki okres. Poczytaj o żalobie, i jej etapach, to pomaga, jest w tym dużo prawdy, przeciętnie może trwać do 2 lat, najgorszy 1 rok. To nie znaczy, że później cyk i juz nie ma bolu i łez, ale jest lagodniej, łatwiej. Przynajmniej tak mowią ci ,ktorzy przez to przeszli. Niech to Cię wzmocni.
    Ty żyjesz , Twoje zdrowie jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, najgorszy jest 1 rok. potem nie ma juz z gorki, ale jest latwiej. nauczysz sie z tym zyc... a zal? bedzie jeszcze dlugo w Tobie.
    dobrze ze jestes.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czas jest najlepszym lekarstwem!
    Przytulam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimko, często o Tobie myślę. Kibicuję ci siostro!
    iksińska

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciesze sie ze zrobiłaś ten pierwszy najtrudniejszy krok. Od razu lepiej nie będzie ale powoli zaczniesz funkcjonowac. Tylko nie rezygnuj jak zauważysz mala poprawe . Pozdrawiam . Grazyna1

    OdpowiedzUsuń