Stali bywalcy :)

niedziela, 31 lipca 2022

52 / 2022

Z kronikarsko-pamiętnikarskiego obowiązku napiszę, że ostatnio zaliczyliśmy z Małą/Młodą rodzinny wyjazd, jechaliśmy na pogrzeb 82-letniej Cioci SzM. Mała chciała jechać, bo ma do Cioci sentyment; była tam chyba 2 albo 3 razy na wakacjach to ich zna, zdecydowanie lepiej niż ja. I tak wyjechaliśmy rano, dojechaliśmy w południe, zaliczyliśmy po drodze śniadanie na stacji benzynowej, a już na miejscu przed ceremonią zdecydowaliśmy się jeszcze na kawę ze slodkosciami, tylko w naszym towarzystwie, w oczekiwaniu na rozpoczęcie ceremonii. Szczerze mówiąc by uniknąć nadprogramowych modłów w kościele. Mała jest zdecydowanie antykościelna, a my oględnie mówiąc do fanatyków nie należymy (od startu pandemii trzymamy się z boku). Potem sama ceremonia, spotkanie rodzinne i podróż powrotna. Mimo smutnego powodu, celu, zaliczam ten dzień do udanych. Aczkolwiek jakoś tak podprogowo się wycofałam z dyskusji, które prowadzili między sobą SzM i Mała. Uznałam, że po prostu nie mam siły ani ochoty się angażować, opowiadać, po prostu wolę słuchać. Pogaduszki rodzinne z ludźmi, których nie znam też mnie jakoś nie podjarały do udzielania się. Wyciszyłam się. Generalnie to od jakiegoś czasu tak mam. Wycofana jestem, nie chce mi się.

Przed pogrzebem zaliczyłam też babskie spotkanie. Wstyd powiedzieć, ale moje pierwsze w tym roku, a grupy babskiej drugie. Wstyd, bo dawniej to regularnie co miesiąc. Na tym ich pierwszym w tym roku, chyba w lutym, mnie nie było, bo istniała możliwość, że przyniosę im covida więc zrezygnowałam z obecności. A tak po prawdzie było mi to na rękę, bo nie miałam specjalnej ochoty. A potem nie było tego, który by spiął poślady i ustalił termin. A, nie, przepraszam, próbowałam przed wczasami, ale nic z tego nie wyszło. Ostatnie było fajne, miłe, w świetnych okolicznościach przyrody (dom z ogrodem i tarasem, w ogrodzie basen, impreza na tarasie, upał na dworze), w zasadzie nie było się do czego przyczepić 😁😉 Ale że tak powiem się nie udzielałam. Nie chciało mi się, po prostu. Ale uważam, że było fajnie, mimo wszystko. 

Młody i JużNiePanna nie mają łatwej sytuacji z jej rodzicami. Szczerze im tego współczuję. Sama się martwię i to bardzo. Doceniam, że JużNiePanna dzwoni do mnie, radzi się, pyta, słucha. Znaczy chyba, że ma zaufanie.

Pracowo póki co było ok. Od poniedziałku Szef Fabryki będzie na urlopie. Oby tylko było spokojnie. Zrobiłam sobie w głowie plan co chciałabym zrealizowac przez ten czas. Ciekawe na ile uda mi się to zrealizować. 

Mała zmienia miejsce zamieszkania. Chce być bardzo samodzielna więc ogarnia wszystko sama, nas nie angażuje. Chce to ma, nic na siłę. A mieszkanie fajne, tylko ciut dalej będzie miała do Firmy, ale dłuższe spacery dobrze jej zrobią. Czy ja pisałam już, że od wiosny jest w związku z wieloletnim swoim dotychczasowym dobrym kolegą, żeby nie powiedzieć przyjacielem? Trochę mi lżej, że "kogoś ma", że ma oparcie, towarzystwo, że nie ma wokół siebie pustki emocjonalnej. Towarzysko też jej się fajnie poukładało. Oby tak dalej. 

A my z SzM tak sobie luzacko powoli żyjemy, praca - dom, albo praca w domu (to SzM). A po południu to nuda panie, nic się nie dzieje, nikt nie dzwoni (Matencja i Tesciowa się nie liczą 😉😁), pilot w garść i lapek z myszką (to SzM), komóreczka (to ja) i tak siedzimy jak te dwa grzyby, no chyba że robimy krótki popołudniowy rowerowy wypad na lody 😉😁. A w weekendy SzM wymyśla wycieczki rowerowe albo inne. Rowerowe to czasem z towarzystwem jak się ktoś skusi, wszelkie inne to raczej we dwójkę. Znajomi z tak zwanego naszego dawnego towarzystwa się że tak powiem wykruszyli, trzymaliśmy zbyt mocny reżim covidowy i o nas zapomnieli. A rodzina... szkoda gadać. Jak to rodzina. Jeszcze jesienią, zimą były planszówki, fajne spotkania, teraz latem jakoś zgasły, może dlatego że ludzie siedzą na ogródkach, działkach albo urlopują. 

I tak to się życie toczy... Zawsze znajdzie się powód do narzekania 😉😁


1 komentarz:

  1. Nie jest źle, z tego co piszesz😀
    Powiwm Ci szczerze, że u mnie już nawet etap narzekania minął, mam 4 koleżanki, z ktorym i tak,spotykam sie osobno, lub w podgrupach po dwie😀 Malo wspolnych tematów, coraz bardziej się roznimy, co też zweryfikowal czas, covidoza itp.
    Na dłuższą metę męczą mnie te spotkania, nudzą rownież. Dziczeję.

    OdpowiedzUsuń