Stali bywalcy :)

środa, 16 grudnia 2020

65 / 2020

Idą Święta, a mnie się wcale nie wydaje...

W sobotę z rozpędu machnęłam okna, mimo że planowałam ich nie myć. Zmieniłam nam pościel, ogarnęłam chałupkę, potem zrobiliśmy porządek w naszej maleńkiej piwnicy, przytargaliśmy kartony z serii Boże Narodzenie i choinka już stoi. Nawet mi się nie chciało wieszać tylu ozdób, więc w tym roku jest jakby uboższa niż zwykle.

Z satysfakcją dochodzę do wniosku, że mamy tak urządzone mieszkanie, że sprząta się łatwo i szybko. A szafki w środku, szkło i inne sprzątam na bieżąco więc nie widzę potrzeby by teraz latać z szaleństwem w oku i ścierką w garści. 

Kulinarnie zaczniemy walczyć chyba w poniedziałek. Po raz kolejny mam postanowienie by nie robić za dużo, mam nadzieję, że tym razem się uda go dotrzymać. 

Upominki też już szczęśliwie w domu, albo jeszcze w drodze do Paczkomatu 😉

Mam cały czas mieszane uczucia co do Wigilii i tych Świąt. Bo nie będzie u nas seniorów, tj. Teściów i moich Rodziców. A ja mam zagwozdkę czy dobrze robimy, bo może to ich ostatnie Święta, kto wie, są wiekowi (80, 77, 86) i nie wiadomo co przyniesie im los... I nie wiem czy bardziej nie przeżywam tego ja niż oni. Bo z tego co mówią to wszystko rozumieją i wiedzą, że tak trzeba. 

Ostatnie dni to też stres. Bo Tatencjusza miał bardzo mocny krwotok, którego nie dali rady opanować, wezwali pogotowie po obowiazkowej konsultacji, czy wręcz namowach, ze mną. W międzyczasie ciśnienie wzrosło na maxa, zaczęło krwawić oko, no nie wyglądało to fajnie. W szpitalu ustabilizowali ciśnienie, zrobili podstawowe badania, ekg i nad ranem odwieźli do domu.

Ja cała noc w stresie, bo do szpitala nie wejdziesz, nie sprawdzisz, nie dopytasz, więc niby śpisz, a niby myślisz i zastanawiasz się co tam się dzieje. No dramat to był. 

No i tak na bieżąco to tyle by było... Lecę zajrzeć co tam u Was... 

5 komentarzy:

  1. Wigilię spędzę z Dziećmi i Wnuczkami!
    Co do Świąt to nie wiem, ale chyba z jedną z koleżanek pobuszujemy po lasach!
    Moje przygotowania zaczynam w sobotę pierniczeniem u Starszej Wnuczki. Resztę na dwa dni przed Świętami. A MBD ogarne w ponied?ziałek - w sumie jeden pokój i kuchnię mikro!
    Nie zazdroszczę stresu zwiazanego z Twym Tatą, oby wszystko dalo się opanować!
    Spokoju i Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. moi sami odwołali święta, ze strachu przed wirusem, odczuwam z tego powodu niewypowiedziana ulgę i to wcale nie dlatego, że się lękam i ich zdrowie...

    choroby i odchodzenie to najtrudniejsze w życiu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie uważam się za staruszkę, więc całą rodzinę zaprosiłam do siebie:) ale mój brat po 70-tce odmówił i z żoną i rodzina jednej córki (a mają ich czworo) świętują w domu. Tak, że każdy ma swoje preferencje, trzeba to uszanować i nie tragizowac.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, oby Święta mimo wszystko były spokojne... My na wigilię jedziemy do mamy (rocznik 1946). Postanowione, bo zagroziła, że inaczej wszystko odwoła i będzie siedzieć sama. Spotkamy się zatem w siedmioro (dwoje dzieci) i przy opłatku będziemy sobie życzyć zdrowia bardziej niż kiedykolwiek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My jednak rodziców męża i moją mamę przytransportujemy do nas. Szczególnie, że całą rodziną (ja, mąż i synowie) jesteśmy już "PO" bliskim spotkaniu z koronadebilem ;) Potencjalnie więc jesteśmy dla nich bezpieczni. A naprawdę nie potrafię jakoś przeboleć, że mogłabym samą zostawić Mamę, która i tak mieszka sama w mieście 70 km od nas i która praktycznie od wiosny kwitnie samotnie w domu :( Straszne, czasy, straszne dylematy...

    OdpowiedzUsuń