Stali bywalcy :)

piątek, 25 grudnia 2020

67 / 2020

 Jak to określiła Mała tegoroczne Święta są fajne, bo bez spiny. Bo nawet nie wiemy jak bardzo się spinamy gdy na świętach są goście. Jest nerwowo i pospiesznie. A w tym roku lajcik.

Dla kogo lajcik dla tego lajcik... 

Zawsze tak mam, że opanowane, zaplanowane wszystko, a potem się okazuje, że brak mi jednego dnia, latam z motorkiem w tyłku do białego rana. W tym roku miało być inaczej. Miało. Dzień przed wigilią od rana ból głowy, wzięłam w pracy prochy i trochę przeszło, po pracy szybkie ostatnie zakupy z SzM, a po powrocie do domu poczułam obręcz na głowie i totalny spadek sił, bezwład ciała, niemoc. Poszłam się położyć na chwilkę. A była 18.00... No i obudziłam się o 21.30 😁 W międzyczasie SzM działał w kuchni w ramach swoich zadań. Owszem umył po sobie wszystko, wypił zasłużonego drinka, tak twierdzi, i drzemał przed TV, bo ja przy próbie wybudzania mówiłam że zaraz wstanę i wszystko "swoje" zrobię. I tak ze trzy razy podobno... 😁 ale jak stanelam w drzwiach kuchni... To ręce mi opadli, obie. Na blacie kuchennym po prostu nie było kawałka miejsca. No i koniec końców najpierw bajzel kuchenny, potem szybki przegląd mieszkania, tak by Mloda mogła spokojnie rano ogarnąć, jeszcze ostatnia pralka do puszczenia, powieszenia, żeby szybko wyschło i przez Wigilie nie wisiało (ale przecaś nie jesteśmy przesądni, o nie, nie), no i kulinaria plus przygotowanie zestawów cateringowych dla Dziadkow. A pod sam koniec roboty zorientowałam się, że jeszcze muszę farbę na włosy, no i tak walczyłam, że do łóżka kładłam się o 4 nad ranem. Dramatu nie było, bo spałam przecież po południu, ale rano do pracy trza było wstać. Pomógł mi zdecydowanie kot fundując gównianą niespodziankę w łóżku. To taka dodatkowa atrakcja, która kasuje wszystkie przesądy 😁

Ustaliliśmy, że nie zapraszamy Dziadków na wspólną Wigilie, ale zadbamy by mieli ją smaczną i nie czuli się osamotnieni. Więc pojechaliśmy w trójkę i z kolęda na ustach dostali od nas życzenia, upominki pod choinkę i jeszcze ciepłe zestawy cateringowe od barszczu, przez uszka, pierogi, ryby, kapusty, mięso upieczone na świąteczny obiad, po kompot, ciasto, opłatek i jemiołę. Bo bez jemioły cały rok jest goły 😁 Szybka fota na pamiątkę i wróciliśmy do domu szykować naszą wigilię. I gotowi byliśmy pół godziny przed czasem. Czyli luz, blues, bez spiny... 😁

1 komentarz: