Stali bywalcy :)

sobota, 13 stycznia 2024

3/2024

Dzień dobry, miłego dnia!
Cały tydzień roboczy zwykle walczę sama ze sobą, żeby rano wstać. Regularnie wstaję za późno. Dziś radio-budzik odezwał się jak zwykle 5.40, przemęczylam go trochę i 6.08 w końcu wstałam dziwiąc się że budzik w komórce milczy. I nagle... zdałam sobie sprawę, że przecież dziś sobota. Komórkowy budzik dzwoni od poniedziałku do piątku, a radiowy niestety nie ma takiej opcji wyboru dni. Jak już wstałam i się wybudzilam to nie było sensu wracać do łóżka więc będę mieć dłuższą sobotę.
Tydzień minął szybko. Ustalony z bratem podział odwiedzin, i opieki, u rodziców daje fajne efekty, bo po prostu mam więcej czasu dla siebie. 
J_oga. W tym tygodniu zaliczyłam dwa razy zajęcia z j_ogi. Bardzo mi się podobają. Najfajniejsze w nich  jest to, że nie ma pośpiechu, tempa, wszystko powoli, bez pośpiechu, a spocić się można i efekty są widoczne. Generalnie to leci mi trzeci miesiąc jogowy. Dwa pierwsze miesiące raz w tygodniu. Od stycznia realizuję mój plan czyli dwa razy w tygodniu j_oga i do tego basen. Niestety póki co na basen nie dotarłam.
Matencja fizycznie zdecydowanie się poprawiła. Niestety głowa jeszcze nie pracuje jak trzeba. Leki zaczynają działać ale to jeszcze zbyt wcześnie, organizm jeszcze się nie wysycił. Pozytywne jest to że stała się aktywna, zrobiła porządki w szufladach i szafkach, rozebrała choinkę, no i do kompletu ma pretensje o wszystko, zwłaszcza o leki, których "przecież nie potrzebuje bo nie jest psychiczna". Nie wchodzimy w dyskusję na błahe tematy, ale w przypadku leków trzeba, bo musi je brać. Nie dyskutuje, mówię krótko i konkretnie, bo po prostu brać je musi. Myślę że muszę nagrać filmik jak nie będzie w formie, jak będzie gadać od rzeczy, bo może mi się to przydać jako argument w rozmowie gdy "wróci bardziej", nie będzie chciała brać leków i będzie problem z argumentami, bo Matencja nie przyjmuje do wiadomości, że coś było, coś mówiła, albo nie chciała, skoro ona tego nie pamięta. Żąda ode mnie dowodu, świadka, bo to niemożliwe, bo ona nigdy, albo zawsze... W przyszłym tygodniu jadę z nią na TK. Mam nadzieję, że będzie w dobrej formie. Ważne, że widać że głowa trochę wróciła (przedtem zwykle siedziała i patrzyła bez kontaktu albo gadała od rzeczy), jej kondycja fizyczna się wzmocniła, apetyt wrócił.
Tatencjusz jest po kontroli kardiologicznej, bo coraz gorzej się czuł, oddychał kiepsko i bardzo szybko się męczył. Okazało się, że brał leki "po swojemu". Niestety co do leków musimy u obojga trzymać rękę na pulsie. Dobrze, że był u tego lekarza, bo jeszcze trochę i skończyłoby się wzywaniem pogotowia i szpitalem.
Mała zaprosiła mnie do siebie na niedzielny obiad i pogaduchy. Bardzo się ucieszyłam. Fajna mam tą córkę:) bardzo cenię sobie to że mam z nią taki fajny kontakt.
Młody też jest fajny, ale specyficzny, delikatnie mówiąc :) Obiecanki cacanki zostały mu do dziś, nie oddawanie w terminie również. Poza tym jest serdeczny i kochany, ale trochę drażni mnie jego stosunek do życia. Dla własnej higieny psychicznej nie analizuję i nie rozkminiam jego decyzji. Jest dorosły.
JuzNiePanna od stycznia zmieniła pracę. Życzę jej jak najlepiej, niech trafi na fajnych ludzi, bo to jest tak samo ważne jak kasa, nawet myślę, że bardziej niż kasa. Myślałam zawsze, że SzM trafi na kobietę, która go zawłaszczy, zarządzi, ogarnie, a tymczasem w ich związku liderem jest Młody. Najważniejsze jednak jest to, że dobrze im razem ze sobą.
A ja... cały czas uczę się życia w pojedynkę. Już nie jestem tak płaczliwa, choć zdarza się. Wciąż czuję na bieżąco takie drzazgi w sercu, w duszy, gdy cokolwiek, nawet w zwykłej rozmowie, skojarzy mi się z SzM, że tu byliśmy razem, tam jechaliśmy, tu powiedział, tam lubił, tam zrobiłam mu zdjęcie itd., itd. Cały czas jeszcze jestem na lekach, rano nr 1 i wieczorem nr 2, ale od dłuższego już czasu nie czuję potrzeby brania doraźnie nr 3. Więc chyba idzie ku lepszemu...

3 komentarze:

  1. Życzę zdrowia i dobrego samopoczucia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaangażowanie w sprawy rodzinne oddala nieco myślenie o swoim bólu, oby szybko szło ku lepszemu!

    OdpowiedzUsuń