Trudne to czasy.
Śmierć w bliskiej rodzinie. Nie, to nie był Covid. Normalnie w dawnym życiu to mimo odległości pojechalibyśmy te 350 km na pogrzeb. Spotkałaby się cała rodzina, która zjechałaby tam i z bliska i z daleka. Niestety. W pierwotnej wersji uczestników pogrzebu mogło być 10, w dniu pogrzebu już tylko 5. Zmarła miała męża i troje dzieci, każde z rodziną. Jedna z córek nie dojechała, bo nasz kraj jest w strefie czerwonej, więc łatwiej było podzielić miejsca. Jakie to okrutne.
Praca zdalna. Dla mnie prywatnie taka praca jest do bani. Ja potrzebuję ludzi. Integracji, reakcji społecznych, rozmowy. Szczerze podziwiam SzM i Młodą.
A pisałam już, że odkurzacz automatyczny jest super? Nie pisałam? Serio, jest super. Jeszcze nie sprawdzałam funkcji mopa, ale ilość śmieci po odkurzaniu zrobiła na mnie wrażenie. To był dobry zakup.
Protest... Całym sercem podpisuje się pod hasłem "wybór, a nie zakaz", ale daleka jestem od upolityczniania tego ruchu. Niestety postulaty wypowiedziane przez liderkę ruchu, Panią L. brzmią jak list do Świętego Mikołaja. Moim skromnym zdaniem lista życzeń nie do zrealizowania, spisana odręcznie na kolanie. I tu wydawało mi się, że protest rozejdzie się po kościach. Ale komunikat "ulubieńca kobiet" Pana K. zabrzmiał jak ogłoszenie stanu wojennego i przyzwolenie na wojnę domową. To naprawdę mnie zszokowało. I tak się przy tej okazji zastanawiam czy my jeszcze mamy Prezydenta...?