Stali bywalcy :)

poniedziałek, 6 stycznia 2020

3 / 2020

Z cyklu - wesele...
Młodzi mieszkają razem od roku.
Są po zareczynach.
Mają zaplanowaną datę ślubu.
Wydaje mi się, że miło by było poznać rodziców Panny. Najlepszym sposobem byłoby gdyby Młodzi zaprosili do siebie obie strony. Nie spodziewam się jednak z ich strony takiej inicjatywy. A rodzice Panny jak widać się nie kwapią do spotkania z nami. A która ze stron  powinna, zwykle, zwyczajowo, zainicjować takie spotkanie?
SzM się denerwuje gdy wspominam o tym i pyta czy to poznanie ich jest mi bardzo potrzebne i do czego tak naprawdę. Z dotychczasowych przesłanek nie wyłania się za fajny obrazek tych rodziców. Nie o kontakty towarzyskie mi idzie. Raczej o podejście do życia, status społeczny, sytuację materialną, takie tam...
Na co mi ich znajomość, nooo np. do ustalenia co z błogosławieństwem... Niby taka jestem hop-do-przodu, ale blogoslawienstwo być powinno... 😁
Z uwagi na to, że o dacie ślubu, wesela, zostaliśmy niejako poinformowani (nikt tu nie wymaga prośby o zgodę, ale drobne pytanko w kwestii uzgodnienia stanu naszych finansów by nie zaszkodziło) uznałam/liśmy że ciężar finansowy biorą Młodzi na siebie. Kiedyś wspomniałam Młodemu, że nie zostawimy go z tym wszystkim samego, ale niech odkłada.
Panna ma już kieckę zakupioną. Koszt zakupu ponieśli rodzice Panny.
Restauracja jest już zarezerwowana. Zaliczka od rodziców Panny, którzy sami z własnej woli dali im kasę.
Może nie jest tak dramatycznie beznadziejnie jak mi się wydaje. ..

Inna sprawa, że ferowac wyroki i opinie na podstawie słów Młodego to dosyć ryzykowna sprawa, bo on należy do klubu upiekszaczy i poprawiaczy rzeczywistości. Niestety.
Jeszcze inna, że dotychczasowe wydarzenia nie stawiają rodziców Panny w pozytywnym świetle.
I tak to.

4 komentarze:

  1. U mnie była sytuacja taka, że Córka była "przy nadziei", więc jak tylko się o tym dowiedziałam, załatwiłam spotkanie z Rodzicami przyszłego zięcia!Nie było mi łatwo, bo nie ukrywam, nie takiego męża chciałam dla własnego dziecka. Ale wiadomo, my sobie, jako matki, możemy chcieć i gdybać, a nasze dziecko zrobi i tak, co będzie chciało! Spotkanie odbyło się, ustalenia mniejsze lub większe zrobione, i bez kłopotóe wesele się odbyło. Dzięki opatrzności wyższej, pomógł mój Tato, który pożyczył kasy, bo w tym czasie byliśmy w dołku finansowym, a wiadomo, nie damy się i wesele, pierwsze w naszej Rodzinie musiało być prima sort!

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamuniuuu,ja nieobeznana w temacie i ani mi się spieszy, mam szczerą nadzieję, że jeśli nawet jakiś ślub będzie na horyzoncie, to ominą mnie takie sprawy😀

    OdpowiedzUsuń
  3. mała podpowiedź :D cykl wesele możesz ustawić już na etapie pisania postu. Po prawej stronie klikasz Etykiety i tam wpisujesz wesele, pod każdym postem z tego cyklu pokaże Ci sie napisik wesele. Klikając go będziesz miała wszystkie posty z tego cyklu. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niepytana, ale po starej znajomości dam Ci radę, bo ćwierć wieku temu byłam w nieco podobnej do Twojej sytuacji.
    Z wszelką inicjatywą trzymaj się od tego z daleka.
    Wesele, mniej lub bardziej udane i tak się odbędzie, a przynajmniej nie ciebie będą oskarżać jak coś nie wypali, lub pójdzie nie tak.
    Pozdrawiam, veanka.

    OdpowiedzUsuń