Stali bywalcy :)

piątek, 25 października 2019

27 /2019

Odkryłam blogowanie przez telefon, bo pisanie z klawiatury telefonu jest o wiele szybsze. Do komputera w domu zasiadam sporadycznie, albo raczej wcale. A przez telefon pyk, pyk i jest. Piszę się może ciut dłużej, ale da się żyć 😁

A obiecałam sobie, że napiszę kilka słów na temat spa...

Nie bywam w wielkim świecie, nie wojażuję po hotelach i w świecie podwyższonego standardu, w tym przypadku czterogwiazdkowego, czuję się jak uboga krewna. Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą, że jestem taka nieotrzaskana, że za chwilę strzelę jakiegoś babola i tyle. W temacie zabiegów i usług kosmetycznych nie jestem partnerem do rozmowy. Ja z tego "klubu", któremu się wydaje, że jak kupi krem i postawi na łazienkowej półce to już wystarczy, tak bez używania, bo kto by o tym pamiętał.
I tak leżąc na wypaśnym łóżku w gabinecie spa słuchałam bajerów pani specjalistki na temat mojej skóry i doszłam do wniosku, że... na dobrą sprawę kompletnie nie mam kontroli nad tym co ona mi tam aplikuje. Muszę jej wierzyć, bo jak inaczej 😁 A ponadto jestem przypadkiem klinicznym który idąc na zabieg relaksacyjny np. peeling i masaż całego ciała nie potrafi czerpać przyjemności z tej chwili. Leżę w pięknych okolicznościach, przytłumione nastrojowe światło (dlaczego oni pracują cały czas w półmroku?), świece (a te meble to nie odbarwiają się od tych świec?), fajna muzyczka w tle (o matko, ta babeczka pewnie ma tej muzyki serdecznie dosyć), masaż czy tam peeling się już dzieje (ciekawe ilu pacjentów ma dziennie, i co na to jej kręgosłup i nogi), a ja za cholerę nie potrafię się zrelaksować...
Bogu dzięki, że nie wyświetlają mi się nad głową takie dymki z opisem moich myśli 😁

6 komentarzy:

  1. To nie dla mnie. Nie cierpię, jak dotyka mnie ktoś obcy. Z tego powodu do kosmetyczki nie chodzę, cierpię katusze u fryzjera, masażu sobie nie wyobrażam... I ja tez z tych, co to wystarczy kupić krem i postawić na półce w łazience ;)
    Jak to dobrze, że są kobiety podobne do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja fryzjera uwielbiam... Mogłabym tak siedzieć i siedzieć, a fryzjer by mnie miział i miział...
      Masaż niby też też, ale trudno mi przełamać barierę i być w strefie komfortu bo zżera mnie jakiś wewnętrzny stres, poczucie winy, że ja sobie leżę i pachnie, a ta druga osoba zapycha siłowo... No nie jestem w pełni normalna, to już wiem.

      Usuń
  2. Gorzej, ja nie chodzę do fryzjera!:) sama podcinam włosy, farbuję i szlus:) Starsza raz na jakiś czas robi mi hennę na brwi i rzęsy,kremy stosuję,ale żeby tak całe ciało,to juz gorzej;)

    OdpowiedzUsuń
  3. lubie jak mnie ktos czesze, ale po tym jak ostatnio chciałam podciąć końcówki, a pani mi uwaliła 20 cm i pocieniowała,
    sama sobie podcinam, na yt jest mnóstwo fajnych filmów instruktażowych.
    na szczęście nie mam potrzeby malowania :)

    OdpowiedzUsuń