Stali bywalcy :)

niedziela, 27 października 2019

28 /2019

Czy ja pisałam, że relacje między mną i SzM są ok? Na pewno ja to pisałam? No jednak nie są. Wczorajsza ostra wymiana zdań... Znacie to zdanie że "nie da się czegoś odzobaczyc" ? To samo dotyczy slyszenia tylko nie wiem jak to odmienić... :)
Najchętniej rzuciłabym wszystko w diabły i poszła w szeroki świat... Rzadko płaczę, zazwyczaj w samotności, i musi to być kres kresów, i wczoraj był. I pewnie dlatego, że nawarstwilo się wszystko. Za dużo. Bosze, głowa pęka mi zwykle od myśli, rozważań, a na zewnątrz nie potrafię, nie chcę.
Niejednokrotnie nie zgadzam się z tym co mówi SzM, jakie ma poglądy itp. ale zdarzało się, ostatnio coraz częściej, że nie oponowalam, nie dyskutowalam, bo mi się nie chcialo kruszyc kopii, denerwować, bo uznałam, że nie warto, niech mu się wydaje, niech żyje w nieświadomości. Szkoda moich nerwów. Ale od Małej usłyszałam zdanie, które będzie teraz moim mottem: "a skąd ja mam wiedzieć, że Ty myślisz inaczej, że masz inne zdanie skoro Ty nie reagujesz na to co on mówi?" Święta racja, niestety.
A wczoraj poszło o głupotę, ale to był przyczynek, by wystrzeliło to wszystko co w nas buzuje, co skrzętnie skrywamy pod powierzchnią. On, że się zmieniłam, że związek nam się rozpada, że jestem obojętna, że mam sobie przemyśleć co mówię i robię, że go zbywam, że mówił mi że powinnam zainteresować się Małą, że robi się taka obojętna, niezainteresowana rodziną, a ja go zbywalam, że dojrzewa, że to taki czas, że jej przejdzie, no i że duchem jestem wciąż nieobecna, że tylko siedzę w telefonie. Sporo zarzutów... I jak na to popatrzeć mają pokrycie, ale należałoby się zastanowić nad genezą, przyczyną. Że cokolwiek bym nie zrobiła to nie doczekam się dobrego słowa, że tylko wyrzuty i zawsze krytyka. Że ma zakodowane by mówić "bo Ty zawsze, albo Ty nigdy", a nie potrafi się odnieść do konkretów. Ten temat już przerabiamy nie pierwszy raz. Najprościej było odnieść się do siedzenia w telefonie. To też znany temat, wcześniej było siedzenie przy komputerze. Skoro on spędza czas na oglądaniu filmów, które mnie kompletnie nie interesują to co ja mam robić, czytam książki, siedzę w necie. A to co ja chciałabym oglądać to zazwyczaj oglądam w sypialni, mimo, że gdy kupował tv do sypialni to mówił, że kupuję go po to, by nie zajmować mi dużego tv w salonie gdy będzie chciał oglądać coś innego ("ale ten w sypialni ma mniej programów" , teraz tak argumentuje to że zajmuje duży tv). No i co ja słyszę w odpowiedzi???
- doszedłem do wniosku, że obydwa tv kupowałem ze swoich(!!!) pieniędzy (jakieś nagrody, premie czy inne takie) i mogę oglądać gdzie chcę. (jestem w głębokim szoku i nie wierzę w to co słyszę)
- mam Ci płacić za możliwość oglądania tv???
-... (nie pamiętam, ale coś tam chyba powiedział, że przesadzam)
- dobrze, że zabieg na żylaki (jestem właśnie po ostrzykiwaniu) oplacilam z kasy, którą dostałam na urodziny, bo byś mi wypomnial, że to za Twoje.
- ja nigdy nic Ci nie wypominam (i to akurat jest szczerą prawda).
- nie? To posłuchaj sam siebie sprzed 3 minut!
Kurtyna.

Rozumiem, że jest zdenerwowany Małą, że nie ogarnia sytuacji, że może zjada go poczucie winy, bo dowalilam mu tekstem, że niestety o złych relacjach że mną Mała nie mówiła (ale nie dodałam, że to wcale nie oznacza że nie ma do mnie żalu i że te relacje są dobre), do tego moja tzw. obojętność i zamknięcie się w sobie zapewne mu nie pomaga, wiem, że nie
jest gościu zły i że poniosły go emocje, jestem w stanie go usprawiedliwić i zrozumieć (czy to oznacza, że mam cechy ofiary? :), syndrom sztokholmski czy jakoś tak :) ... ) ale sięganie do argumentów finansowych jest dla mnie ciosem poniżej pasa, na który nie zgadzam się i na który sobie nie mogę pozwolić ambicjonalnie i w ogóle, bo takim argumentem Tatencjusz zawsze zabijał Matencję, a ja obiecałam sobie, że choćby się paliło i walilo będę czynna zawodowo i będę mieć swoje pieniądze. Dla porządku wyjaśnię, że kasę domową mamy wspólną. Na wielki dramat w domu też nie mogę sobie pozwolic, bo nie chce by Mała w tym uczestniczyła, bo jeszcze SzM palnie coś czego nie powinien.
SzM wie, że przesadził i usiłuje dzielnie przejść nad tym do porządku dziennego, że niby nic się nie stalo. A ja jestem urażona, obrazona. Nie mylić z dobrażona 😁
Na obiad dziś przychodzi Młody z Panną więc trzeba trzymać fason, ale niech sobie SzM nie myśli, że mu tak łatwo odpuszczę...

Jak tak wywaliłem z siebie, poukladalam, to już mi lepiej... Blogoterapia 😁

6 komentarzy:

  1. Powiedz mi tylko dlaczego on sie czepia Ciebie, bo on Ci mówił,ze coś nie halo z Młodą i Ty miałas sie tym zając, a ON to za przeproszeniem kto? Może tak córka też by chiała usłyszec,wiedziec,że ojciec ją traktuje poważnie,ze interesuje się,martwi,chce rozmawiać, dlaczego on nie pogadał z nią.To mnie wąłsnie dobija, że zrzuca sie odpowiedzialnośc . Moj jakże czesto pyta,a co u Mlodszej,a co u Starszej, a ja mu na to sam zapytaj, pogadaj.Potem własnie bedą uważały ,ze ojcieca ich sprawy nie interesują i w ogóle jest tylko bankomatem,albo ojcem od przypadku do przypadku,jak trzeba jakies porady w sprawach z autem czy czyms takim.

    Argument z kasą..pfff,cios poniżej pasa,i poraża,jesli tak na serio myśli. Ach, czy kazdemu musza sie tak pieprzyć zwiazki, czy to taki etap w małzeństwie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, mam nadzieję, że tylko etap. Myślę, że obojgu nam trudno jest przejść do etapu "dorosłe dzieci". Syndrom pustego gniazda z jednej strony, z drugiej młoda dojrzewają a osoba, w tym wszystkim nas dwoje, którzy mają problem z komunikacją. Mieszanka wybuchowa.

      Usuń
  2. uważaj na te ambicjonalne powody, bo to jest reakcja z poziomu ego,
    masz tam bolesne miejsce, małż niechcący przyciska przycisk, a ty reagujesz przesadnie.
    To rodzinny schemat, po twoich rodzicach, ty już nie musisz tak reagować, wiesz jak jest, pracujesz, zarabiasz.

    Musicie więcej gadać ze sobą.
    To dobrze, że jesteś go w stanie zrozumieć. Ciekawe czy on ciebie też, faceci czasem nie kumają takich psychicznych zawiłości, on może nawet nie wiedzieć czemu cię to tak ubodło ( nie wie, że masz tam tak bolesne miejsce).

    U mnie tez tak jest, emocjonalne zaopiekowanie stadem, to moja działka, małż tylko się pyta, co u dzieci słychać. jak dzwonią do niego to wiadomo, że są problemy z samochodem :]
    Czy to my ich wyręczamy, czy oni na nas zwalają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet ma prosta konstrukcje i jemu chyba jest lżej, a ja dzielę włos na czworo i rozkminiam jak guuupia...

      Usuń
  3. I jedno i drugie Iksiu. Zachowania wyssane z mlekiem matek od pokoleń,choć oczywiście zdarzają się wyjątki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj do południa przyszedł z przepraszając uśmiechem, przytulił i powiedział "i tak Cię kocham". Niby ok, ale nie omieszkam zapodac tekstu o odzobaczeniu, że słowo wypowiedziane, jest, istnieje, żyje.
    Niby ok, ale ciężko mi... Potrzebny mi jakiś poprawiać humoru, a tu nawet pobiegać nie mogę... Buuu...

    OdpowiedzUsuń