Stali bywalcy :)

wtorek, 11 kwietnia 2023

22 / 2023

Święta, święta i po świętach czyli jak zwykle. Na śniadaniu wielkanocnym komplet czyli Matencja, Tatencjusz,  Młody, JuzNiePanna i niespodzianka pod tytułem Mała. Bo Mała już dawno zapowiedziała że na Wielkanoc jej nie będzie bo ma zaplanowany wyjazd. Koniec końców wyjazd jej nie doszedł do skutku i zrobiła nam niespodziankę, stawiła się na śniadaniu. Był u nas też mąż Teściowej. Swojego Rodzeństwa nie zapraszałam, uznałam że skoro cały rok się nie odwiedzamy, nie widujemy bez specjalnych okazji, to nie widzę powodu dla którego mam skakać wokół nich w czasie Świąt. Nie ukrywam, że po cichu liczyłam na to że może w rewizycie po urodzinach Matencji zaproszą nas do siebie na jakąś kawę. Skończyło się na życzeniach i kontakcie przez SMS. A to podobno najbliższa rodzina, cóż... Jemu jak widać nie zależy, a mnie przestało się chcieć starać.
Na śniadaniu było miło i sympatycznie, potem Matencja zaczęła strzelać tekstami w kierunku Tatencjusza, potem ja szybko zwróciłam jej uwagę, potem ona usilowała udawać że to żarty, potem ja poprosiłam o spokój i świąteczną atmosferę. I potem już było miło. To tak w skrócie. Czyli standard.
A Lany Poniedziałek przesiedzieliśmy w domu tylko we dwójkę (plus kot). My nie chcieliśmy nikogo. I nikt nie chciał nas. 
Od dawna już chodzi mi po głowie jakiś wyjazd, chciałabym coś zobaczyć, zwiedzić, zmienić otoczenie. Na nic się nie zanosi, niczego nie mam w planach, ale co się napatrzę w necie to moje. Jak świr jakiś napalony oglądam, sprawdzam, wymyślam, czytam relacje z podróży innych ludzi. I wiem że tak naprawdę nic z tego nie będzie, no bo na przykład nie mam z kim, a brak mi entuzjazmu by finiszować solo. A do tego dolegliwości bólowe nogi nie mineły, więc długie wędrówki też odpadają. To bez sensu jechać gdy się ma problem bólu przy chodzeniu. Ale oczy nacieszę pięknymi widokami i już mi lepiej.
Co do przeglądów i problemów zdrowotnych to zostało mi ustalić termin u dowcipnego lekarza. I mam zagwozdke bo tzw. mój prywatny z gabinetu (bez NFZ) to już Leśny Dziadek, Emeryt. Więc może czas poszukać nowego. To może skorzystać z NFZ? I koniecznie umówić się muszę z fizjo, bo wszelkie znaki i Wujek Google mi mówią że tam mam szukać pomocy co do powrotu do normalnego chodzenia, o bieganiu nawet nie wspomnę.
Plan na ten tydzień będzie szybki, bo poniedziałek już przecież uciekł, a wtorek już trwa... Kardiolog, paznokcie, w międzyczasie nasza rocznica ślubu. I tydzień się skończy. Ot tak.
Zrobiliśmy sobie zdjęcie, takie szast prast selfie. Trudno mi uwierzyć, że ta zmęczona baba na zdjęciu to ja. Stara baba. Tak po prawdzie. W środku, w głębi duszy jest inaczej. Ale fota mówi co innego. Inna sprawa, że dojrzewam do fryzjera. Mam co chciałam; długie, wystopniowane, szczerze powiem efektowne, ciemne, gęste falujące, trochę kręcone włosy. Tak długich nie miałam jeszcze w swoim życiu. Za łopatki, do pasa brakuje już tylko troszkę. Ale... Z tyłu liceum a z przodu czar pryska. To raz. Rozpuszczone, mało wygodne, więc rzadko. To dwa. Zazwyczaj ogon, kok. Grube i dużo, więc ciężko i ciepło. To trzy. I generalnie nie jestem zadowolona. Bo wokół buzi łyso. Albo dociąć i jeszcze bardziej wystopniować, może grzywkę zrobić, albo po prostu skrócić i zmienić. No i dojrzewam do jasnej barwy, bo odrosty siwizny mnie wkurzają coraz bardziej. Chyba mam kolejny termin do umowienia 😉😀


2 komentarze:

  1. Święta przestają już chyba być takie jak dawniej, dla mnie to nawet dobrze, bo można spędzać je tak, jak każdy lubi, a najcenniejszy jest relaks i chwile bliskości .
    Wypady za miasto to najlepsza opcja, dla psychiki i dla zdrowia fizycznego, a słoneczko dopisało!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. A może jednak mogłabyś się polubić? Byłoby fajnie! ;-))))))

    OdpowiedzUsuń