Stali bywalcy :)

niedziela, 5 lipca 2020

28 / 2020

Pracowo...
Nie chce chwalić dnia przed zachodem słońca, ale mam cicha nadzieję, że to wszystko powoli zmierza do końca, że jeszcze jak przeżyje ten lipiec i wszystko ogarnę to w sierpniu zacznę normalne pracowe życie. A konkretnie to urlop. Bo...
ja marzę o tym by mieć trochę luzu. Mam wrażenie, że jestem przepracowana. Długi czas na bardzo wysokich obrotach w mega stresie. Podejrzewam się o jakieś zaburzenie typu pracoholizm (nie potrafię wyłączyć w głowie opcji pt. Praca), albo mam może jakąś formę depresji pracoholicznej, nie mam na nic siły, ochoty, wszystko inne niezwiązane z pracą wydaje mi się takie banalne, mało ważne. Nie potrafię się skupić, skoncentrować, wiecznie jestem przytomna nieobecna, bo z tyłu głowy kłębią się pracowe problemy i wciąż o nich myślę.
Najbardziej to bym chciała pojechać gdziekolwiek, byle sama i żeby tam nikt nic ode mnie nie chciał. Łapie się na tym, że mam tak przemęczona psyche, że udaje zainteresowanie tym co się dzieje w domu. A mnie się chce błogiego lenistwa i żadnego musu...
Urlop wezmę, ale z wyjazdu nici, bo nie zdecydujemy się jednak na wyjazdowy urlop gdziekolwiek. Nie mamy jakoś odwagi. Zbyt dobrze znamy problem wirusa, kwarantanny, wymazów itp. Średnia przyjemność. Zatem chyba skończymy na wycieczkach jednodniowych albo autem, albo rowerem. Tydzień urlopu mamy wspólny, potem SzM wraca do pracy, a ja będę urlopować drugi tydzień.
SzM już chyba zostanie na pracy zdalnej w domu. Oszczędza czas i kasiorę, bo odpada koszt dojazdu. Przy okazji upichci co nieco. I to jest fajne.
... ale znika mi mój czas, czas gdy byłam w domu sama. Ja bardzo lubię być w domu sama, a teraz to już niemożliwe. Żal...
Mała ma już termin obrony swojej pracy licencjackiej. Stresuje się na bank bo cały czas śpi. A ona stres przesypia.
Młody dostał propozycje zmiany pracy. Rekrutacja jeszcze trwa. Panna Młodego póki co dostała umowę na czas nieokreślony. Może im się poukłada wszystko do kupy jakoś sensownie. Poza tym przez te ostatnie ulewy to mieli w tym wynajmowanym mieszkaniu atrakcje w postaci płynącej wody z dachu, prawie jak walka z powodzią.
 Od września zmieniają mieszkanie, też wynajęte, ale zdecydowanie lepsze, większe i niżej. Niestety ciut drożej, ale i tak nie ma dramatu. Wynajem po tak zwanej znajomości. Trochę się obawiam czy dobrze to zrobi samej znajomości 😁
Sportowo niestety nie udzielam się tak bardzo jakbym chciała. Mam stracha by zacząć biegać, boję sie ze znowu odezwie mi się to kolano i wtedy będę mieć szlaban na bieganie i na rower. A tak to póki co bez problemu szalejemy na rowerach.
I tak to.
A co u Was? Dzieje się?

3 komentarze:

  1. Znam ten stan, gdy praca absorbuje człowieka na maksa, że na nic innego nie starcza już energii. Co do wyjazdów wakacyjnych, to chyba niektórzy nie mają zahamowań. Mieszkam nad morzem i sama mam kilka pokoi do wynajęcia. Nie jest tak pełno turystów, jak bywało przed pandemią, ale ludziska korzystają z plaży, pogody i nadmorskich atrakcji. Czym to się skończy, okaże się jesienią. Osobiście staram się żyć "ostrożnie". I czekam na jakiś cud, żeby mój dawny "power" powrócił :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jak ja Cię rozumiem, potrzebuję spokoju, samotności, odpoczynku, czasu dla siebie, niestety nie mam na to szans.Umiem oddzielić pracę , odciąć się i nie myśleć, za to J nie i zamęcza mnie tym straszliwie, bo musi sie wygadać a ja mam serdecznie dość przenoszenia stresu pracowego na mnie i na cale nasze popracowe życie. Nie podoba mi się co się z nim dzieje, z pewnością ma jakieś zaburzenia, ale nie ja powinnam cos z tym robić a powiesz slowo to od razu ciezkie dzziala wysuwa , klapki na oczach i czarnowidztwo, wszystko po za tym od razu tlumaczy swoim stanem zdrowia. Ot ucieczka taka. Ja w tym wszystkim czuje sie maniupulowana, zmeczona i stsra jak swiat i marze, by sie wyrwać z uwięzi.

    Gdyby nie to że on tami oporny, to dalabym ci klucze i przyjechalabys powakacjować sobie u mnie, mieszkanie i tak stoi puste większosc czsu, dogadalibysmy się. Mam znajomych, mogloby byc fajnie wlasnie takim ludziom podnajmować okazjonalniei zarabiac w ten sposob , chocby na to stojace wiecznie mieszkanie bytomskie,bo tylko place i place za czynsz i nic wiecej, juz tyle czasu, ale klody pod nogami wieczne.
    Tak więc to tyle co u mnie. Drobne przyjemnostki, żeby nie zwariować, ale to środek zastępczy.

    Co do wirusa, tu gdzie jestem jest ok, gdzie mus to sie naklada maseczke i tyle.Przychodnie,lekarze, dentysci, banki, wszystko dziala normalnie, dentystka nie ubiera sie jak ufo, dzieci chodza do szkoly, a juz tu na wsi to po prostu swiety spokoj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Straszá jesienią, zmutowanym groźniejszym , ale, mam do trgo wielki dystans, i tak, uważam , że to manipulowanie ludzmi, straszenie , wymuszanie zachowań.

    OdpowiedzUsuń