Stali bywalcy :)

niedziela, 24 maja 2020

23 / 2020

Ostatni miesiąc to dla mnie naprawdę trudny czas, szkoła życia. Nie wiedziałam, że potrafię że stresu i bezsilnosci płakać, mieć odruchy wymiotne, zanik apetytu, kłopot z koncentracją, ze snem. Cały czas z tyłu głowy głęboki i ogromny stres. Początkowo praca zdalna i ręczne sterowanie firmą, potem już z siedziby. Bez wsparcia, rzucona na głęboka wodę liczyłam że potrwa to tydzień, może dwa. Niestety w tym tygodniu minął miesiąc i dalej trwa. Na szczęście stan ogromnego kryzysu już chyba za nami. Oby tak było. Mój obecny szef zapytał czy też stwierdził, że chyba samą siebie zadziwiłam, że dałam radę. Bo piał hymny pochwalne na moją cześć. Mile to było, nie powiem ze nie. Nieskromnie przyznam się tu sama sobie, że było ciężko, że płakałam, ale nie miałam takiego momentu zwątpienia w siebie. Bardziej obawiałam się o sprawy, które nie zależą ode mnie, a definiują mój stan i moja pracę. No i o zdrowie swoje, bo stres zżerał mnie na maxa. Poza tym praca prawie 24 h na dobę jeszcze nikomu nie wyszła na dobre. 
Będzie dobrze, jeszcze parę chwil i będzie. Musi być. 

1 komentarz:

  1. Czasem potrafimy zadziwić samych siebie!
    Serdeczności ślę i Ciepłe z Puchatym na zapas, na odstresowanie!

    OdpowiedzUsuń