Stali bywalcy :)

czwartek, 5 marca 2020

11 / 2020

Pracowo...
Nieopatrznie sobie pomyślałam, że nawet fajnie jestem ogarnięta czasowo w pracy. Terminowe rzeczy ogarnięte itp. No i jak już pomyślałam i przyzwyczaiłam się do myśli, że jest ok, to zadzwonił telefon, przyszedł mail i zaraz się dowiedziałam ile to rzeczy mam do zrobienia na już, a raczej na wczoraj. Taka karma.
Doszkalam się sama we własnym zakresie z czasu pracy. Czuję się w tym temacie kompletnie zielona. Powinnam umieć ukladac harmonogramy czasu pracy z zaznaczaniem wszelkich dni wolnych; za ndz i święto, za sobotę, z tytułu pięciodniowego tygodnia pracy, z równoważnego czasu pracy itp. Niby znam temat, ale raczej w teorii. Trochę zła jestem na siebie, że tego nie łapię. Nawet nie wiem czy nie łapie, czy też nie jestem pewna siebie, swoich umiejętności. Qrcze, zawsze tak mam.

Biegowo...
Marszobieg z Panną zaliczony. Nie było źle. Zrobiłyśmy razem 3 km. A potem jeszcze sobie pobiegłam tylko ja, sama, drugie tyle, nieco szybciej. A razem było miło i sympatycznie. Celowo nie wchodziłam w grubsze tematy i nie wypytywałam. Miało być na luzie i było.
A satysfakcja po treningu była ogromną. I endorfinki. Takie poczucie sprawstwa, siły, że mogę, potrafię... Brakowało mi tego.

Rodzice/ dziadkowie...
Zakupiłam jeszcze w grudniu w prezencie gwiazdkowym pod choinkę bilety na fajny koncert dla Matencji i Tatencjusza. No i dla mnie, bo sami nie poszliby na pewno 😁 No i wszystko było ok, do wczoraj, kiedy to Tatencjusz powiedział mi, że on jednak nie chce iść. I nie pójdzie. Fajnie, prawda? Po prostu super... 🤔

Wirusowo...
Całe info o coronie biorę w odpowiedniej skali. Słucham, analizuję i wytrzeszczam nieco gały. Póki jest tam gdzieś daleko, w świecie, Europie, nawet w Polsce gdzieś tam, to jestem racjonalna, spokojna... A dziś wieść gruchnęła że tu blisko, że czekają na wyniki i jutro się okaże. Mam wrażenie, że oglądam jakiś film. Że to się nie dzieje naprawdę.
Jestem racjonalną, ale... ale może powinnam kupić sobie, nam trochę jakichś produktów spożywczych, bo nawet jeżeli zachowam zdrowy rozsądek to ta szalona reszta poleci i wykupi towar z półek i dla mnie pewnie zabraknie 😊😉
Psychologia tłumu się to chyba nazywa. 😁🤔

Kot...
Wiecie... Fajnie jest kiedy kot tak sam z siebie przyjdzie, umości się na kolanach, przyśnie i mruczy 😁😊
Jak myśmy żyli przedtem, bez kota, doprawdy nie wiem... 😁😁😁🤔

4 komentarze:

  1. Dom bez kota to głupota ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby głupota, ale jak kotka po 16 latach nagle przestaje jeść i pić i ledwo chodzi, to już tak miło nie jest... sorki, ale właśnie od wczoraj to u mnie takie rzeczy się dzieją i przysięgam sobie, że nigdy więcej... a mam jeszcze trzy koty, w tym jej mamusia lat 17. A co do innych spraw, to za każdym razem jestem w szoku, jak bardzo podobne są nasze rodziny i nasze "przygody", i nasze postrzeganie spraw, podejście do nich. Powtarzam się, ale to jakbym sama siebie czytała :) Tyle, że nie biegam, za to ćwiczę, syn mi się nie żeni, tylko siedzi na pięterku w swoim pokoju, a córka dopiero zmierza do matury. Ale relacje między nami wszystkimi - wypisz wymaluj

    OdpowiedzUsuń
  3. Batumi, a wiesz, że dla mnie to, Twoje słowa, brzmią dobrze, pocieszająco wręcz😉

    OdpowiedzUsuń