Stali bywalcy :)

niedziela, 17 listopada 2019

34 / 2019

W telegraficznym skrócie...
Namiastka rozmowy z SzM zaliczona. Efekt raczej dobry, ale i tak oczywiście nie powiedziałam wszystkiego, bo nie umiałam, bo łzy, bo blokada jakaś mi się włącza ...

Doczekaliśmy się w końcu sypialnianego łóżka, takiego prawdziwego. Nie przypuszczałam jednak, że tak to będzie. Uczucia mieszane. Bo w końcu jest, ale kosztem tego że to już etap wypadania z gniazda 😉

Dziś wprosiła się do nas Matencja z Tatencjuszem. To była rzeźnia i masakra w jednym. Nie potrafię być spokojna i miła. Tatencjusz słabo słyszy, aparatów nie nosi, wszystkim wmawia że słyszy. Matencja słyszy dobrze, ale wybiórczo. Tylko to co chce i interpretuje wg swego skomplikowanego tego czegoś. Nie ma za grosz poczucia humoru. Jest wiecznie nieszczęśliwa, skrzywdzona, pełna pretensji do Tatencjusza i swiata. Jeśli nie wybierasz opcji zgodnej z jej rozumieniem to znaczy że jesteś przeciw niej. I w tym wszystkim my.
Nawet płakać nie mam siły...

2 komentarze:

  1. Czytając Twoje wpisy czuje się tak jakbym czytała własny pamiętnik... tyle ze ja z M mamy w sypialni dwa oddzielne łóżka... jedyne co mogę z doświadczenia napisać: zacznij myśleć więcej o sobie. Przetestowane... świat z perspektywy NAJPIERW JA wyglada dużo lepiej... trzymam kciuki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudne rozmowy są po prostu trudne... Ja czasem kiedy muszę taką przeprowadzić biorę najpierw kartkę i piszę, piszę, co chciałabym powiedzieć, aż mi się myśli poukładają. Wtedy przy samej rozmowie jest łatwiej i emocji jakby mniej.
    A popłakać i wykrzyczeć swoje problemy trzeba, nawet jeśli to będzie tylko jedna łza i jeden jęk w poduszkę

    OdpowiedzUsuń