Stali bywalcy :)

sobota, 2 maja 2020

21 / 2020

Nigdy w życiu nie wymyśliłabym scenariusza swojego obecnego zawodowego życia. Nie uwierzyłabym, gdyby mi wcześniej ktoś opowiedział moje ostatnie dwa pracowe tygodnie.
Nowa sytuacja, nowe wyzwania, potężny kryzys, a w tym wszystkim ja, świeżynka w każdej dziedzinie. Dziś ciut, ale tylko ciut lepiej. Natomiast zaznajomiłam się z uczuciem paniki, lęku i stresu. Nieprzespane, albo przedrzemane ze stresem w tle, noce, fizyczny ból mięśni, ściśnięty żołądek, nudności, uczucie zamknięcia w pułapce, mega stres, bezsilnosc, łzy bezradności i osamotnienia, a do tego świadomość że tylko ja bo nikt inny i w końcu po prostu płacz ze stresu. Niejeden.
Słowem masakra czyli nie jest łatwo. I nikt nie wie jak długo to potrwa...

3 komentarze:

  1. Też tak miałam, byliśmy "na ustach wszystkich" jako jedni z pierwszych i do tego tych, którzy popełnili kardynalne błędy... Okazuje się, że do wszystkiego się można przyzwyczaić. Trzymaj się, myślę o Tobie.

    OdpowiedzUsuń