Stali bywalcy :)

poniedziałek, 23 grudnia 2019

38 / 2019

Jak nie wyklikam czegoś z telefonu to nic tu nie będzie. Gdzie te czasy gdy przy lapku klikałam kolejne wpisy...
Najpierw wypadałoby nadrobić zaległości czyli...
Mała/Młoda
 - generalnie nie ma depresji, niby jest ok, ale jej stany lękowe psychiatra leczy farmakologicznie. Do tego dochodzi mega niska samoocena i problemy emocjonalne. Sama farmakologia nie wystarczy. Przerobila już terapię indywidualne u terapeutów, teraz zgodnie z sugestią, stara się załapać na terapię grupową.
W domu wydaje się być ok, mam wrażenie, że złapała z nami bliższy kontakt, taki jak kiedyś... Wciąż więcej jej w domu nie ma niż jest. Chłopaka nie ma, twierdzi że nie jest zdolna do miłości. SzM staje na wysokości zadania, widzę jak się stara. Daje sobie wytłumaczyć to i owo, a to jest duże coś 😁
Młody...
- kiedyś napisałam tu, że gdyby się dało to chciałabym móc go stłuc i ulepić na nowo, ta wersja nie budzi mojej sympatii, owszem kocham go bardzo, ale nie zostałby chyba moim kolegą z wyboru. Pomijając sprawę koloryzowania wszystkiego (wypisz wymaluj tak jak Tatencjusz), przez brak rzetelności, solidności, aż po bycie sknerusem Mc Kwaczem.
Mam wrażenie że w ich związku to on jest od wszystkiego, od czarnej roboty, a ona wiecznie zmęczona, stworzona do wyższych celów, tylko leży i pachnie. Tak wiem, z uwagi na to, że jestem przyszłą teściową, na pewno nie jestem obiektywna, ale piszę co czuję.

Święta...
W tym roku zdecydowanie mniejszy skład. Na Wigilii u nas nasza 3 i Teściostwo. Potem wieczorem zajrzą do nas moi rodzice razem z moim rodzeństwem i Młody z Panną. Bo Młodzi najpierw przyjęli nasze zaproszenie, a 3 dni temu zmienili zdanie i na Wigilię idą do rodziców Panny (bo u nas byli rok temu). Baba z wozu...
U nas już zdecydowanie Święta. Jakoś tak wszystko bez stresu, nerwów i pośpiechu udaje mu się spinać. Wczoraj najpierw razem z Małą lepiłysmy uszka, a potem zaliczylismy kino wspólnie z Młodymi. Dziś dolepialam pierogi i ogarnialam dania wigilijne. Jutro pieczemy ciasta.

Niestety nie biegam.
Nic nie robię, ani fitness, ani rower, ani żadne inne cudo. Mam problem z kolanem. Zrobione badania nie wykazują konieczności artroskopii. Dostałam jedną blokadę przeciwzapalną i przeciwbolową, ale poprawy to ja tam nie czuję ani nie widzę żadnej. W perspektywie może mnie czekać jeszcze jedna blokada, tym razem za większe pieniądze. Może ona pomoże...

Ogarniam wszystko wokoło tak by funkcjonowało bez zastrzeżeń i komplikacji, a w głębi duszy analizuję. Rozkładam na czynniki pierwsze swoje życie, rodzinę, siebie, wszystko... No i wynik tej analizy zwykle nie jest dla mnie korzystny. Zazwyczaj wychodzi mi, że mogło być lepiej.

Naklikalam calkiem sporo, późno już i oczy mi się zamykają.. Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz