Stali bywalcy :)

czwartek, 22 sierpnia 2019

18 / 2019

Codziennie obiecuję sobie zajrzeć tu i uzupełnić zaległości i niestety nic z tego nie wychodzi...
Z góry przepraszam ewentualnych Czytaczy, jeśli tacy się trafią, za brak polskich liter i literówki, ale jeśli nie wrzucę czegoś tu i teraz, z komórki, to znowu nic nie wrzucę. Tak to.
Gdybym tak miała chronologicznie, to trzeba sięgnąć do czasu poszukiwania kota. A to masakrycznie dawno było...
Z perspektywy czasu jestem pewna że to moja wina, że nasz kot zwial. Początkowo wydawało mi się to niemożliwe, wydawało mi się że gdzieś się schowała i nie ma ochoty wyjść, bo to dziewczynka przecież jest, kotka znaczy się. Faktem jest, że zniknęła rano dnia pierwszego, a znaleźliśmy ją wieczorem dnia drugiego. SzM ją znalazł. Został Bohaterem Rodziny. Ja od niego usłyszałam tekst rzucony wprost, że jej nie dopilnowalam, co poniekąd okazało się po czasie prawdą. A Mała/Młoda była dzielna, bardzo się starała nie rozpaczać i robiła dobrą minę do tej gry. Mam niejasne wrażenie, że robiła to też, a może głównie, z powodu tej uwagi SzM rzuconej w moim kierunku. Tak jakby nie chciała mnie dobijać bardziej. A ja czułam się okropnie. Nigdy więcej takich sytuacji... Niepewność jest gorsza niż cokolwiek innego. To było straszne. Miałam wrażenie, że w domu cisza dzwoni, noc nieprzespana... Masakra emocjonalna. Mała wybuchnęła płaczem dopiero gdy zobaczyła że kotka już jest odnaleziona, gdy miała ją już na swoich rękach. Siła tego jej szlochu pokazała mi jak bardzo stresowala się tą sytuacją i jak bardzo była dzielna.
To tyle w sprawie tej małej
uciekinierki :)

2 komentarze:

  1. Sama strciłam kiedyś kota. Kot to pełnoprawny członek rodziny. Więc człowiek czuje się, jakby to była całkowita żałoba. A zaginięcia są najgorsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koty uczą uwagi, wyostrzają zmysły, szczególnie jak luvią sie chowac w zakamarkach.

    OdpowiedzUsuń